Mangekyo Sharingan

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział dwudziesty trzeci



Łóżko było teraz najwygodniejsza rzeczą w moim pokoju. Żaden inny przedmiot nie był tak ważny jak miękkie i wygodne posłanie. Mogłam zatopić się w ciepłej kołderce i na nic nie narzekać. Tylko potrzebowałam relaksu, który uwolni mnie od stresu! Miałam dwa wyjścia by się odprężyć. Pierwszą było łóżka, a drugą długa kąpiel w różanym płynie do kąpieli. Wtedy czułam, że jeszcze żyję resztką siła jaka pozostała. Dużo jej nie było, ale starałam się być silniejsza niż za pierwszym spotkaniem z brunetem. Marnie mi wychodzi!
Byłam wykończona myślami o Itachiem. Zaprzątał moją głowę niepotrzebnymi rzeczami. Przypuszczam, że bardziej zrujnować mojego życia się nie da. Co będzie robił, to nie pogorszy sprawy. Zrobi tylko swoją powinność i po sprawie. Nic już mnie nie zniszczy tak jak pierwszy gwałt. Zrobił to w sposób szybki i brutalny. Ból pamiętam do dzisiaj. Tego nie potrafię zapomnieć. Jego oczy, usta, dotyk. Wszystko było najgorszym doznaniem. Teraz jest jeszcze bardziej bolesne niż przedtem. Z każdym gwałtem stał się bardziej brutalny. Ślady po kunai’u na plecach to symbolizują.
- Należysz do mnie – wyszeptałam do siebie. Po policzkach spłynęły łzy, gdy przypomniałam sobie o brutalnym czynie Itachiego. Chciał mnie uświadomić czyja jestem, ale w taki sposób zrobił tylko jedną z najgorszych cielesnych ran. Pozostanie już na zawsze. Symbol klanu Uchiha z podpiskiem Itachiego. Nie potrafię wyleczyć ran jakie zadał! – Jeśli ty w to uwierzysz to i ja też.

Moje zaprzeczanie nic nie dawało. Tylko pogarszałam sprawę. Nic się nie zmieni. Będę upierała się o swoje by zyskać wolność. – uniosłam się, a włosy opadły na boki dzięki czemu powstała kotara.

Po policzkach spłynęły łzy. Zakryłam dłońmi twarz, aby powstrzymać słone krople. Nie potrafiłam. Płakałam jak małe dziecko, lecz nie wydawałam żadnego dźwięku. Nie umiałam pogodzić się ze swoim losem. Zgwałcił mnie tym samym uruchomił uśpiony Sharingan. Nie pragnęłam tej mocy. Mógł mnie zostawić taka jaka byłam, ale znudziło mu się czekanie, więc postanowił zabawić się moim kosztem.
- Sakura! – drzwi trzasnęły o ścianę. Szybko wytarłam policzki od nadmiaru łez. Nie mogłam pozwolić by zobaczył, że znów płakałam przez jego brata. Moje wspomnienia wywierają na mnie głęboki wpływ. Nie mogę poradzić sobie sama z emocjami jakie mną targają. Nienawiść, niepewność, strach, a nawet miłość. Najchętniej zniknęłabym z tego świata. Nikt wtedy by nie miał większego problemu. A oddział specjalny nie przejmował by się wizytami Itachiego w moim domu.
- Co tu robisz? Nie bawisz się dalej?
- Przepraszam. To wyszło tak nagle. Hokage nas wezwała, nie mogliśmy czekać. To sprawa najwyższej wagi.
- Ciekawe co było tak ważną sprawą, że nie raczyłeś mi powiedzieć? – usiadłam po czym spojrzałam na niego poirytowana jego zachowaniem. Robił ze mnie durnia.  Sądzę, że on jest przekonany o mojej nieświadomości, ale wszyscy się mylą. Tajemnice są jedną zagadką, którą uwielbiałam rozwiązywać.
- Odpuść, proszę. Nie chcę się kłócić. To nie czas byśmy się pożarli.
- Dobra, mniejsza z tym po co tam byłeś. Wcale to mnie nie obchodzi.

Prędzej czy później sama na własną rękę się dowiem co przede mną ukrywacie. – pomyślałam i westchnęłam cicho. Patrzyłam na niego z lekkim zastanawieniem, dlaczego wpadł w popłochu.

- Dlaczego byłeś podenerwowany?
- Zniknęłaś nagle z restauracji. Przestraszyłem się, że jesteś w niebezpieczeństwie. Nie chcę by cokolwiek ci się stało. Jesteś dla mnie bardzo ważna, a jeśli brat cię dotknie zrobi znów to co zawsze.
- Zgwałci, poniży, pobije. 
- Nie mów tego tak lekko. – położył się obok na łóżku.
- Czemu? – spojrzałam na niego przez ramię – To prawda. Mówię to co robi. Nie jest pobłażliwy i dobrze o tym wiesz. Nawet nie wiem czy przeżyję następny dzień. Przychodzi do mnie niespodziewanie. Jak mówiłam, że jest w wiosce to nie uwierzyłeś.
- Bo to nie możliwe, by przedostał się przez zabezpieczenia. Pilnują cię trzy odziały specjalne, ja jestem z tobą zawsze, a na dodatek wioskę ochraniają inni nasi sprzymierzeńcy. Nie przedostanie się niezauważony. Jestem tego pewny.
- Sasuke, czy ty widzisz tylko czubek własnego nosa? Możecie mnie oszukiwać, proszę bardzo, ale patrzycie na mnie jak na kretynkę. Mnie się nie da zmylić, i będę postanawiała na swoim. Nawet jak cała wioska się ode mnie odwróci, wliczając to ciebie. – westchnął cicho po czym uniósł się do pozycji siedzącej.
- Bierzesz wszystko do siebie. Powinnaś wyluzować. Wiem co ludzie o tobie myślą, ale to tylko plotki. I nie odwrócę się od ciebie. Jesteś moja ukochaną, i chcę cię chronić nawet za cenę własnego życia. – przejechał kciukiem po dolnej wardze. Nachylił się, ale zamiast pocałować przytulił mnie do siebie. – Czasami się zastanawiam czy mogę cię pocałować.
- Dlaczego o tym myślisz? Jestem twoja, więc masz do tego całkowite prawo – uchwycił  moje ramiona. Wpatrywał się w oczy jakby chciał bym go choć trochę zrozumiała. Przypuszczam, że mówił o moich znamionach na plecach po Itachiem. On naznaczył mnie – swoją własność – i nikt nie powinien jej ruszać, nawet brat!
- Nie możesz więcej cierpiała. Za bardzo mi na tobie zależy. Nie możesz ode mnie odejść.  Nie chcę też widzieć cię w objęciach innego mężczyzny. Dlatego tez postanowiłem chronić cię także w nocy. Mam dosyć, że Itachi robi rzeczy, które nie należą do niego.
- Sasuke…
- Dlatego więcej ten drań się do ciebie nie dostanie. Nie pozwolę na to. Musisz zaznać tylko ciepła miłości, a  on bierze wszystko co pragnie siłą. Dlatego postanowiłem być przy tobie zawsze. Kocham cię. – na policzkach czułam cieple wypieki.
Pierwszy raz usłyszałam wyznanie bruneta. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Byłam przekonana, że on udaje, ale jego uczucia do mnie są prawdziwe! Teraz byłam tego pewna. Ludzie mogą we mnie nie wierzyć, ale on pozostanie przy mnie do samego końca. Choć to moje przypuszczenia, jestem tego pewna, że tak będzie.
Przybliżyłam się do niego. Musnęłam usta Sasuke, które oddały delikatnie pocałunek. Usiadłam na nim okrakiem czerpiąc przyjemność z lekkich oraz namiętnych pocałunków. To było całkowite przeciwieństwo brata. Był czuły, i oddany. Chciał dopilnować by kobiecie było dobrze. Oby dwoje maja czerpać rozkosz z ocierania dwóch ciał. To jest doznanie, którego potrzebowałam z narzeczonym!
Językami pieściliśmy podniebienia. Silne ręce dostały się pod bluzeczkę pieszcząc, i zatrzymał się w bezruchu. Oderwałam się od niego po czym spojrzałam w ciemne oczy. Zobaczyłam w nich smutek i za razem złość. Zacisnął dłonie na biodra. Zabolało!
- Sasuke, to boli.
- Przepraszam. – zrzucił mnie na łóżka, a sam wstał. Uchwycił klamkę u drzwi i wyszedł bez słowa.
Zostałam kolejny raz sama. Wszystkie nasze podchody i gry wstępne kończą się tak samo. On rezygnuje, ponieważ wie co mam na plecach. Myślę, że targają nim wyrzuty sumienia, że nie potrafił mnie ochronić przed własnym bratem. Zachowuje się tak od dłuższego czasu. Nigdy nie dojdziemy do najważniejszej części w naszym związku. Może jesteśmy ze sobą krotko, ale pragnę by Sasuke zrozumiał czego od niego oczekuję. Dlaczego trudno jest mu zrozumieć, że tego pragnęłam?
Itachi to co innego. Raz sama mu się oddałam, gdy nie chciałam czuć bólu. Gwałty z jego strony były bolesne, to prawda. Tylko, że on ma jaja, aby dominować i sprawdź kobiecie maksimum przyjemności. Dlaczego czegoś podobnego nie ma Sasuke? Rozumiem, że chce się troszczyć, ale potrzebuję faceta, który zrozumie potrzebę fizyczna i psychiczną. Jeszcze dzisiaj będę musiała o tym z nim porozmawiać. Musimy wyjaśnić sobie kilka spraw, a najbardziej łóżkową.
Lecz najbardziej co muszę zrobić to zrozumieć Itachiego. On jest typową bombą zegarową, która w wyznaczonej godzinie może wybuchnąć. Powinnam uważać, ale pragnę dowiedzieć się o nim więcej. Sprawia mi ból jego postępowanie, ale ciekawość jest o wiele większa. Dzięki temu wpadnę w większe kłopoty jeśli staniemy twarzą w twarz! Jedynie co teraz chciałam, to odpoczynku, aby nikt mnie już nie nachodził.
Opadłam na poduszkę i wtuliłam się w nią. Czułam zapach Sasuke, który sprawiał, że od razu zasypiałam. Lecz teraz miałam złe przeczucie co do tego. Od dzisiaj zacznie się kolejne piekło, w które będę wplatana. A naprawdę nie chcę być kolejny raz wytykana palcami i obiektem plotek. Musiałam wszystko jakoś odreagować, a nie miałam w jaki sposób tego zrobić. Na nikim nie użyje siły, bo zostanę natychmiast oskarżona o próbę zabójstwa!
Drzwi się otworzyły.
- Sakura, wstawaj w tej chwili. Nie ma leżenia. – odwróciłam się na bok, aby zignorować matkę.  – Na litość boska, nawet twój chłopak nie pomaga. Myślałam, że dłużej zajmie wam bawienie się z przyjaciółmi, a przychodzić bardzo wcześnie.
- Daj mi spokój! Ile jeszcze będziesz narzekała, że przesiaduje w domu. Nie mam zamiaru wychodzić i czuć jak ludzie mnie nienawidzą. – uniosłam się i zerknęłam na nią. Zawsze narzekała, że zostawałam w domu na dłuższy czas, bo w końcu po tym incydencie wszyscy się zmienili. Przypuszczam, że ona nie chciała bym siedziała w domu.  Ludzie pomyślą, że się ukrywam. Chociaż z drugiej strony właśnie tak robię, aby nie słyszeć wokół siebie pogłosek.
- Ludzie dalej będą cię nienawidzić jak im nie pokażesz, że plotki są fałszywe. Powinnaś wziąć się w garść. Rozumiem twoje uczucia, ale…
- Właściwie nic nie rozumiesz. Dlatego, proszę cię, wyjdź stąd. Nie mam ochoty na spacery, na odwiedziny czy nawet na rozmowę z przyjaciółmi. Potrzebuje pomyśleć co dalej robić. Jeśli wyjdę to na pewno w trakcie festiwalu, bo jest małe zamieszanie.
- Nie mów, że chcesz uciec z wioski.
- Skąd ten wniosek? 
- Mam przeczucie. – stwierdziła mama.
- W tym czasie, te trzy dni, nikt na mnie nie będzie zwracał uwagi. A na pewno już nie odział specjalny. Potrzebni będą przy pilnowaniu porządku. Kto wie co może się wydarzyć. Dlatego wyjdź. Niedługo pójdę na spacer. Pod wieczór nie będzie mnie w domu.
- Naprawdę Sakura, zamiast znaleźć kogoś kto cię zrozumie, ty siedzisz w czterech ścianach. Jesteś młoda, wszystko może się jeszcze wydarzyć, zmienić się na lepsze. Skoro masz Sasuke to powiedz mu, aby ci pomógł. On cie może zrozumieć, bo to jego brat zrobił ci krzywdę. Pomyśl nad tym. Może zrobi ci się lżej jak poprosisz o pomoc. – wyszła i zostawiła mnie samą.
Wstałam po czym podeszłam do ciemnych zasłon i jednym, szybim ruchem odsłoniłam. Zachodzące słońce wyglądało mistycznie z  horyzontem. Gdybym była taka jak dawniej zrobiłabym wszystko, aby być szczęśliwa. Nie ma co do tego wątpliwości. A teraz, gdy moja głowę zaprząta morderca, nie umiem odnaleźć siebie. Jaka jestem i czego pragnę? Do tego czasu jeszcze się nie dowiedziałam. Jestem jak pusta lalka bez duszy oddająca się w ręce jednego właściciela. Po jego śmierci prawdopodobnie przejmie mnie drugi. I tak będzie toczyła się moja mała walka z świadomością niewoli.
Prawdopodobnie kocham Sasuke, ale to jego brat mnie posiada. To wygląda tak jakby lalka miała swoją wolę, ale została skradziona i nie chętnie jest w własności tego drugiego. Tak jest ze mną i Itachim. Nie potrafię uwolnić się od myśli, że któregoś dnia zrobi ze mną należyty porządek i zada ostatni cios. Nawet nie wiem czemu, ale śmierć byłaby jedynie ukojeniem.
Oparłam się rękoma o barierkę i spojrzałam w stronę wioski, gdzie znajdywało się dużo ludzi. Jeszcze więcej niż dwadzieścia minut temu. Powinnam, zniknąć stąd na jakiś czas. W dodatku dzisiejszy festiwal może sprowadzić niechcianych gości do wioski. Straże na posterunku będą przymykali oczy. Tak samo jeśli chodzi o ochronę dla mnie. Wszystko będzie zagmatwane, i za nim się obejrzą Itachi przemknie do wioski. Chociaż już jest, i nikt o tym nie wie.

Będziemy mieli spore kłopoty jeśli jego obecność zostanie wykryta. A na domiar złego list… List!!! – uchwyciłam szybko kopertę z swoim imieniem i nazwiskiem.

Pismo było bardzo ładne jak na mężczyznę. Dłonie zaczęły lekko się trząść. Nie chciałam poznać zawartości, ponieważ przypuszczam, że ma to związek ze mną. Nie mogę się powstrzymać od ciekawości, ale za razem nie pragnę znów zaznać cierpienia. Raz kozie śmierć! Jest jedno życie, więc trzeba ryzykować. Nie ważne jakie będą konsekwencje, po prostu wiedziałam, że muszę tak zrobić!

Niewolnictwo jest twoim życiem. Decyduję o tym czy umrzesz.

Oderwałam się od listu, a także schowałam trzęsące się dłonie razem z listem do kieszeni.
- Sakura – spojrzałam przez ramię. Zauważyłam matkę, która uśmiechała się zdradziecko. – Skro idziesz na festiwal mam coś dla ciebie. – za pleców wyciągnęła granatową sukienkę, z złotymi ozdobami, i biały szal od piersiami zawiązanymi w kokardkę.
- Nie założę. – odwróciłam się do niej plecami. Mogłam domyślić się, że będzie chciała dać mi rzeczy, które dawno wyrzuciłam. Zatrzymuje wszystko czego nie chcę, a potem dziwić się, że jestem na nią wkurzona.
- Zostawiam ci ją na łóżku.
Westchnęłam.
Wszystko co powiedziałam odwracała się przeciwko mnie. Itachi to jedno, ale każdy wokół mnie podważał moje zdania. Nikt mnie nie chciał słuchać, a na pewno już nie rodzice. Oni mieli swoje zdania i miałam wykonywać każde jedno polecenie. Zawsze postępowałam jak chcieli, ale czy oni kiedykolwiek wysłuchali co mam do powiedzenia? No dobra, zdarzył się raz czy może dwa. Nie więcej.
Naprawdę, teraz nie wiem co mam robić z własnym życiem. Wszyscy bliscy mówią mi, że będzie w porządku. Myślą, że to był jeden gwałt, a tak naprawdę było ich dosyć sporo. Już sama nie nadążam z liczeniem. Itachi jest brutalny wobec mnie, ale wszyscy jak słyszę, wszyscy maja mnie za jego kochankę. Nigdy bym nie sądziła, że ludzie się ode mnie odwrócą po takim małym incydencie. Dla nich stałam się potworem oddającym własne ciało przestępcy. Myślę, że oni marzą o tym by patrzeć na moje cierpienie!
- Mam to gdzieś. Pójdę na ten głupi festiwal!
Odwróciłam się napięcie i wyszłam do pokoju. Chwyciłam sukienkę, którą przyniosła mama i odeszłam do łazienki. Musiałam jak najszybciej się przygotować. To nic, że będę sama. Chociaż spędzę czas na pokazie sztucznych ogni. Dawno tego nie oglądałam, a nocą będzie wyglądać pięknie! Potrzebowałam w trudnych chwilach odrobiny wytchnienie i szczęścia. Możliwe, że tam znajdę to czego szukam. 

 ~Kimi-san~



3 komentarze:

  1. Jakie cudowne,czekam z niecierpliwością na następny rozdział,mam nadzieję,że pojawi się szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ten rozdział jest cudowny, szkoda że tak późno:) może to dziwnie zabrzmi ale w nastepnym ją zgwałci? Bo jakoś nie mogę się tego doczekac..... Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się tylko melduję, że przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń