Mangekyo Sharingan

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział Szesnasty

Cały czas to samo, próbuje ze mną flirtować choć nie udaje jej się nic. Nie jestem mężczyzną, który leci na kobiety i na seks, choć nie mówię, że to nie przyjemne uczucie. Wręcz przeciwnie, doświadczyłem tego uczucia z malutką osóbką, która już za pierwszym razem dała więcej przyjemności niż powinna. Ból na jej ustach w tamtym momencie malował się jeszcze bardziej niż zazwyczaj i dowiedziałem się, że dziewice mocno krwawią.
Błona dziewicza Sakury była tak mocna, że ciężko było wejść, ale nie interesowałem się tym, po prostu ją posiadałem w brutalny sposób. Jej pierwszy raz nie należał do najprzyjemniejszych jakie spotyka pierwsze razy. W końcu trzymała cnotliwość dla jedynego mężczyzny, a odebrał to morderca śmiejąc się z każdym ruchem z bólu.  
Gdy zemdlała była nie tylko we własnej kwi, ale także innych, może dlatego nikt nie wiedział z początku, że ją zgwałciłem i to porządnie nie mając żadnych skrupułów.  Nadal jest ciasna, gdy się w nią wejdzie co na pewno sprawiło by każdemu przyjemność, ale żaden już tego nie doświadczy! W końcu ta delikatna istotka już należy do mnie.
Zacisnąłem palce na  liście, który spalił się w jednej chwili. Widziałem obraz Sakury, która drzemała wolno, a nagie ciało przywarło bardziej do Sasuke przez co dostawałem większej furii gniewu.
-Czy spotka…
-Nie. – powiedziałem do jednego z moich szpiegów z jednej z wiosek. – Utau, możesz mi w czymś pomóc? – zapytałem dziewczyny wpatrując się w nią intensywnie. Kiwnęła głową na zgodę. Uniosłem się i wskazałem okno Sakury. – Widzisz tą dziewczynę?
-Tak.
-Zaprzyjaźnij się z nią, i odbierz jej tego mężczyznę. On mi przeszkadza i musze się go pozbyć. Mój brat nie może mi przeszkodzić, a nie mam jeszcze ochoty z nim walczyć. Na pewno się dogadasz z dziewczyną, wiem o tym. Ona nie ma już nikogo, więc na pewno będzie chciała przyjąć pomocną dłoń od kobiety, która ją zrozumie. – mówiłem wpatrując się w okno pokoju Sakury.
-Wedle rozkazu.
-Grzeczna dziewczynka – pogłaskałem ją po włosach. – Chce by ten mężczyzna nie kręcił się wokół niej, tylko spędzała z tobą więcej czasu. Wtedy będę mógł robić swoje rzeczy.
-Czy ona jest…
-Tak, kolejną ofiarą z moich rąk. Dlatego chcę twojej pomocy. Nie prosiłbym, ale przyda jej się ktoś kto przeszedł to samo co ona. – spojrzała na mnie a potem na nią.
Dziewczyna zrozumie jej ból bo sama była gwałcona w dzieciństwie. Wytłukła każdego kto jej to zrobił dzięki mnie. Nauczyłem jej szybkich i skutecznych technik, które wykorzystuje cały czas. Po tym wszystkim wróciła błagając o zostanie , dla mnie to była obojętność. I tak się nie spotykamy wiele miesięcy, ale zawsze wiedzą gdzie jestem.
-Gwałt? – zapytała spoglądając w okno na spokojną twarz. – Czy koncepcja psychiczna się zmieniła? Zawsze myślałam, że twoje znęcanie się polega całkiem na czymś innym. Nie sądziłam też, że kobieta będzie kolejną „obsesją”. Zrobię o co prosisz, ale muszę jakoś do niej dojść.
-Za chwilę o to zadbamy. Nie musisz się martwić, poczekamy tylko jak Sasuke wyjdzie.  Przeszkodził by nam w tym małym planie. Nie zdziw się tylko jej wyglądem, trochę się poznęcałem nad jej ciałem i raczej na tym się nie skończy. – zaśmiałem się.
Żadna z nich nie wtrącała się w moje zachciewajki do obsesji. Nie śmiały nawet cokolwiek powiedzieć na ten temat, jakby to zrobiły od razu ciach. To moja indywidualna sprawa co robię i z kim, nikt jeszcze nie odważył się powiedzieć abym przestał.
Patrzałem na dziewczynę, gdy odwróciła się do Sasuke tyłem śpiąc spokojnie. Uniosła powieki unosząc się do pozycji siedzącej trzymając na piersiach pościel. Spojrzała smutnym spojrzeniem na Sasuke, który nawet nie wiedział, że obudziła się z tak spokojnego snu. Po policzkach dziewczyny spłynęły łzy bólu i zakryła usta aby nie wydać, żadnego przerażającego dźwięku. 


Sakuro, właśnie dlatego niczego nie zapomnisz, nawet jak twój ukochany przy tobie będzie. Może wyglądasz na spokojną, ale w twoim ciele wszystko się gotuje, prawda? Dlatego będziesz pamiętać o swojej przynależności do mnie. – pomyślałem.


Szatynka spoglądała na kobietę, ale nie widziałem żadnych negatywnych odczuć co do tego co ma zrobić. Chciała tego, widziałem po niej, ale teraz pytanie narzucało się dlaczego? Czy dlatego, że Sakura przeżyła coś podobnego? To nie chodzi o niej.
-Jesteś nią zaciekawiona? – zapytałem
-Bardzo. Bo nie rozumiem dlaczego tuli się do faceta skoro ta płeć zrobiła jej krzywdę. Nie sądziłam, że to możliwe. W końcu ona powinna ich odpychać, a leży z nim naga nie przejmując się niczym – spojrzałem ponownie na Sakure, która wstała  idąc prosto do łazienki.
-Ona kocha mojego brata od dzieciństwa, może dlatego tak bardzo chce zaznać wielkiej miłości po tym co ją spotkało.
-Nie sądzę. – spojrzałem na nią – Nie chce podważać zdania, ale ona chyba nadal boi się dotyku Sasuke. To po niej widać, ale próbuje być spokojna, bo chce przekonać samą siebie do tego. Tak mi się zdaje. Cóż przekonamy się jak naprawdę jest, gdy choć trochę poznam jej opinie na ten temat. Trochę to potrwa.
-Nie masz zbyt dużo czasu, bo chcę się zabawić.
-Dobrze rozumiem, postaram się to zrobić jak najszybciej by Sasuke oderwał się od niej chociaż na jedną noc.
-Brawo! O to właśnie chodzi. Porwij go na jedna noc by wcale nie miał siły do niej się ruszyć, znam cię z tych numerków. Możesz użyć na nim wszystkiego, zezwalam. – powiedziałem śmiejąc się z ich sztuczek na facetach. On się nie oprze temu wszystkiemu. Na jej ustach pojawił się szatański uśmiech świadczącym o tym, że naprawdę pójdzie  z nim do łóżka wykorzystując fakt, że to mój brat, którego po części nie lubi.
Spojrzałem w okno dziewczyny, gdzie wstawał Sasuke rozglądał się lecz usłyszał szum wody wydobywający się z łazienki.




Stałam przed lustrem opierając się o umywalkę, a po policzkach płynęły słone krople. Nawet przy Sasuke nie potrafię zapomnieć o Itachim, który wyrządził mi więcej krzywdy niż każdy inny mężczyzna. Czy dam radę być z Sasuke? Mówię te wszystkie rzeczy bo chcę się pozbyć Itachiego. Kocham Sasuke od dzieciństwa, choć ma delikatny dotyk i mogę przy nim spać jak normalny człowiek, to czuje niepokój w żołądku do jego osoby. Najpierw pozbędę się brata przyjaciela, a potem będę mogła spokojnie żyć z Sasuke i stan psychiczny się poprawi, prawda?
Nie jestem własnością Itachiego, który myśli, że wszystko może wziąć w swoje szpony. Nie pozwolę mu wywoływać na mnie psychiczny napór, a on będzie uśmiechał się jak zawsze, gdy się znęca. Nie chcę aby moje intymne miejsce znów zostało posiadane przez długowłosego bruneta. Na całym ciele mam fioletowe znamiona czy nawet rany przez jego szaleństwo. Stałam się jego ofiarą byłam pewna, że jak się znudzi zabije z zimną krwią.
Zakręciłam kurek od ciepłej wody wpatrując się w swoje odbicie w tafli. Po policzkach nadal spływały krople łez opadając do napełnionej wanny. Sama nie wiedziałam czego chce od życia, a może wiedziałam? Odwróciłam się napięcie sięgając do szafki, w której była żyletka. Spoglądałam na nią przez chwilę, gdy ostrze błysnęło w promieniach słonecznych.


Śmierć jest najlepszym rozwiązaniem -  pomyślałam wchodząc do wanny i zanurzając za piersi.


Patrzałam na narzędzie, którym mogłam zrobić sobie krzywdę, pozbyć się samej siebie z tego świata. Nikt nie miałby do mnie dostępu, nawet Itachi. Była bym najszczęśliwszą kobietą na świecie pozbywając się kłopotów, które dręczą mnie od misji w Wiosce Pisaku. Jedynie co mnie będzie czekać to cierpienie, które coraz bardziej będzie wywoływać starszy z Uchiha.
Przymknęłam powieki puszczając z lekkim łoskotem żyletkę na kafelki. Może śmierć nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów? Sama powinnam walczyć o swoją wolność, a wykorzystuje Sasuke do wszystkiego. Nie powinnam tego robić, prawda? On powinien sam iść przez życie, a ja powinnam walczyć o swoje bezpieczeństwo z Itachim.
Uniosłam nogę widząc jak wolno woda spływa w stronę brzucha. Nigdy bym nie spodziewała się, że Go spotkam, a co dopiero będę musiała z nim walczyć o swoje dobro. W dodatku teraz znak z napisem świadczył o nim. Przynależyłam do niego, sama o tym wiedziałam, ale będę udowadniała mu, że mam swoją małą wolę. Nie zgasi jej choć by tego na pewno pragnął. Nie pozwolę nikomu wkraść się do mego serca, ciała czy nawet duszy.
Nie powinien mnie łamać, ale już to zrobił, bo strach przeszył mnie na wylot. Wygląda to tak jakbym nie miała już własnej woli, którą posiadł w swoje obrzydliwe łapska. Co powie musi zostać spełnione, inaczej czeka mnie mocna „kara” przez dłuższy etap?
„Dłuższy etap”, raczej nie powinnam tego tak nazwać. Powinnam myśleć, że na całe swoje krótkie życie u jego boku. Teraz mam blisko Sasuke, wiec się nie pojawił, ale gdy go nie było to sen zmienił się szybko w koszmar przez co słyszałam jego głos szepczący do mnie.


(…) Nigdy od ciebie nie odejdę, nie mógłbym zostawić swojej ofiary w objęciach innego. W końcu należysz tylko i wyłącznie do mnie, a zaczynasz sobie robić pod górkę. Tylko, że to nie zmienia faktu o przynależności do mnie. – pomyślałam jego słowa, które mi się śniły.


-Ach… Nie będę do Ciebie nigdy należeć. Udowodnię to. To wszystko zniknie. – powiedziałam do siebie przytrzymując się głowy. Nie chciałam by cokolwiek między nami się działo, ale czułam, że jeszcze wiele razy się połączymy, a on zacznie swoje znęcanie nade mną.
Drugie słowa, które usłyszałam mówiły całkowitą prawdę. Wiedzieliśmy to oboje, i nie mieliśmy co do tego wątpliwości. Przy brunecie sen stawał się koszmarem przez który przechodziłam każdej nocy, gdy o nim myślałam czy o nocach spędzonych w moim łóżku.


Trudno będzie ci się sprzeciwić kiedy będę blisko ciebie, prawda? Twoje ciało nawet podczas snu reaguje niechętnie, uwielbiam ciebie za to, ale nie sprzeciwiaj się. Ja jestem twoim prawdziwym Panem i ukarzę Cię jak tylko obudzisz się z pięknego snu – pomyślałam.


Ukarze mnie szybko, wiedziałam o tym. W końcu on tylko mnie każe, nigdy nie poczuje chociaż jednego  delikatnego dotyku, którego tak pragnęłam. Będzie robił co mu się podoba, bo to On rządzi wszystkim co jest moje i mną samą. Nie odpuszczę mu i zrobię wszystko na przekór. Rozkazy na mnie nie mogą podziałać, a Sasuke jest dla mnie nie tylko przyjacielem, a ukochanym.
-Sakura- brunet wszedł do łazienki odetchnął z ulgą. – Myślałem, że z tobą coś się stało, długo siedzisz.
-Przepraszam. Przyłączysz się? Woda jest jeszcze ciepła, więc jak?– zapytałam patrząc na niego.
-Nie, ale ma dla ciebie pewną propozycję, na którą myślę, ze przystaniesz. Oczywiście nie musisz, nie będę cię zmuszał. To będzie twoje zdanie. - Uklęknął przede mną na kolanach przez co na niego spojrzałam przybliżając się do niego i nasze oczy spotkały się blisko siebie. Siedziałam w wannie półleżąco patrząc na niego.
-Więc, o co chodzi? – zapytałam nadal słabym głosem. Wpatrywaliśmy się w siebie, a ja nie wiedziałam o co chodzi, gdy milczał przez cały czas. Miał coś powiedzieć, a teraz milczy? Musiałam myśleć, że chce się do tego przygotować.
-Zostań moją żoną. – patrzałam na niego zdziwiona nie wiedząc co mu odpowiedzieć na zadane mi stwierdzenie.

~Kimi-san~



8 komentarzy:

  1. wspaniały! chyba nikt lepiej by tego nie wymyślił, jesteś niesamowita.
    Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa *o* Świetne. Itaś kombinuje :D Jestem bardzo bardzo baardzo ciekawa co będzie dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Ostatnia wypowiedź Sasuke mnie zaskoczyła.....Itachi jak się dowie wpadnie w szał....czekam na newsa. Nessa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w szoku po wyznaniu Sasuke z tym ślubem?! Już nie mogę się doczekać reakcji Itachiego na taką "nowinę", no i przede wszystkim, jaką Sakura udzieli odpowiedź...
    Czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kimcia moje zdanie o twoich notkach znasz więc napiszę tylko że cudna notka jak zwykle zresztą. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Krótkie i treściwe, czyli bee. Bowiem rozdziały powinny być wystarczająco długie i bogate w treść. Oprócz tego mam jeszcze jedną uwagę. Wybacz mi moją zuchwałość, ale czy nie było by ciekawiej, gdybyś nie ujawniała informacji o tym, że Itachi każe się tej dziewczynie zaprzyjaźnić z Saku? Uważam, że tak byłoby lepiej, jednak nie znam Twojej koncepcji i aspekt ten przeanalizuję w późniejszym czasie.
    Co do całokształtu to nie powiem bo mnie nie lada zaskoczyłaś z zakończeniem i to bardzo pozytywnie :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj coś krótki ten rozdział... Ogólnie na Twoim miejscu pisałabym dłuższe posty, bo dzięki twojemu wspaniałemu stylowi pisania czyta się bardzo szybko. Ogólnie bardzo podoba mi się sposób w jaki wykreowałaś tu Itachiego i jak przedstawiasz jego myśli. No i świetne było jak Sasuke poprosił Sakurę o rękę - już nie mogę się doczekać żeby się dowiedzieć co będzie dalej! Masz bardzo fajny pomysł na fabułę. Zdarza ci się robić jakieś widoczne błędy językowe, a na samym początku trafiło się dość dziwne zdanie - Jej pierwszy raz nie należał do najprzyjemniejszych jakie spotyka pierwsze razy. - które chyba musisz poprawić (te cztery ostatnie wyrazy jakoś tak kaleczą to zdanie). No i zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego piszesz np "patrzałem" zamiast "patrzyłem". Sprawdzałam w słowniku i choć obie formy są poprawne (ta pierwsza to jest przestarzała) to według mnie opowiadanie czytałoby się jeszcze lepiej gdybyś używała tej drugiej formy. Ale to tylko taka drobna sugestia. Bo pomijając to moje marudzenie twój blog jest naprawdę świetny.
    pozdrawiam i życzę mnóstwo weny w nowym roku oraz zapraszam na mojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  8. Znalazłam Twojego bloga przez przypadek i zostaję na dłużej! Jestem pod wrażeniem pomysłu na tak niecodzienne i oryginalne przedstawienie Itachiego ;) I tak jak napisała jedna z moich przedmówczyń Sasuke tak niespodziewanie wyskoczył ze ślubem. Ciekawi mnie reakcja starszego Uchihy. ^^
    Pozdrawiam i życzę dużo weny w nowym roku! Zapraszam również na mojego bloga o Itachim(dopiero zaczynam i jest tylko 7 rozdziałów) hebi-and-uchiha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń