Mangekyo Sharingan

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział Siedemnasty




Wpatrywałam się w mężczyznę zaskoczona jego propozycją. Nie wiedziałam co powiedzieć, w końcu to nie zdarzało się zawsze, żeby Sasuke prosił o rękę, w dodatku mnie? Myślałam, że spędzimy trochę czasu ze sobą, a tu takie zaskoczenie z jego strony. W końcu on nie potrafił nigdy mi powiedzieć co czuje, a zawsze chciał być ze mną? Nie rozumiem facetów. Chociaż dla Sasuke od zawsze liczyła się zemsta, a gdy potrzebuje jego pomocy zjawił się i jeszcze stwierdza, abym została jego żoną.
Uśmiechnęłam się lekko przybliżając do siebie wpijając się w gorące wargi. Objął mnie ramieniem nie zważając na to, że będzie mokry. Usta ukochanego były bardzo żarliwe i wyczułam, ze chciał mnie posiąść, ale blokował się by mnie nie skrzywdzić? A ja właśnie chciałam tylko jego, by nie być z jego bratem. Chciałam poczuć miłość, fizyczną miłość, którą może dać mi tylko mój najlepszy przyjaciel.
-Sasuke… - wyszeptałam.
-Nie musisz się zgadzać, zrozumiem to, ale chce mieć ciebie bardziej na oku. Jeśli wyjdziesz za mnie, on już nigdy ciebie nie tknie. Chcę… - zamknęłam mu usta kolejnym pocałunkiem by nie kończył.
-Tak, wyjdę za ciebie, Sasuke. – powiedziałam do niego. Chciałam zaciągnąć go do wanny byśmy mogli być sami, ale usłyszałam nagły huk w pokoju i podskoczyłam. Spojrzał do tyłu na drzwi jak do pomieszczenia dostał się popiół? Uniosłam się zawijając nagie miejsca ręcznikiem.
Wyszłam razem z Sasuke, a pod ścianą leżała dziewczyna ledwie mogąca się ruszyć. Spojrzała na mnie i padła tracąc przytomność. Brunet spojrzał na nią i coś jakby go tchnęło, ale nie wiedziałam o co chodzi. Podbiegłam do dziewczyny kucając przy niej sprawdzając czy wszystko z nią w porządku. 
Miała wiele ran kłutych, i w jej ciele były jeszcze sztylety, ale ominięte zostały najgorsze punkty.  Lustro, które na nią spadło rozprysło się na wiele małych kawałków. Brunet podszedł do mnie i chwycił ją w ramiona przez co poczułam lekkie kłucie, ale ona była w potrzebie. Nie mogłam dać jej umrzeć, ponieważ  jako medyczny ninja muszę dbać o innych ludzi, choć mogą mnie nienawidzić.
-Itachi… - warknął Sasuke patrząc na uciekającego bruneta przed Anbu. Nawet nie zwróciłam na to uwagi tylko zdjęłam  puchowy ręcznik zakładając na mokre ciało szlafrok zawiązując szczelnie. Brunet zostawił mnie samą z dziewczyną bym zajęła się na spokojnie leczeniem. Podeszłam do dziewczyny rozpinając jej bluzeczkę widząc każdą ranę, z której leciała krew. To ona była ważna, nie moje zachciewajki. Zawsze ludzie wokół byli dla mnie ważni, ale nie było takiej możliwości by to zrozumieli. Teraz stałam się „wyklęta” dla nich z powodu Itachiego.
W dodatku Itachi nie chce odpuścić, a na pewno to zrobi jak dowiedział się o moim za mąż pójścia za Sasuke, który zamierza mnie mieć blisko siebie z powodu tortur brata. Czy to można nazwać miłością, skoro chce się mną opiekować? Tak, raczej trzeba by nazwać to w pewnym sensie uczuciem. Widzę teraz w jego oczach, że posiada uczucie, którego oczekiwałam od bardzo dawna. Lata młodzieńcze były trudne, a gdy posiadł mnie jego brat on zaczął się mną bardziej interesować.
Czy to czasami nie  jest dlatego, aby schwytać braciszka? Może zawsze być taka możliwość, ale nie byłby taki szczery jak w dzisiejszym dniu. Muszę być tego pewna, a zgodziłam się na ślub choć to może być zwykła podpucha. Przekonamy się jak jest naprawdę i czy ma ukryte intencje wobec mnie?


Zdołam się Jego pozbyć prędzej czy później. Nie będzie mnie więcej nachodził. Nie mogę na to pozwolić…– pomyślałam lecząc dziewczynę z poważnych ran.


Wyleczyłam wszystkie rany kobiety wpatrując się w spokojną twarz, która ani na moment się nie zmieniła. Tak bardzo chciałam zapragnąć spokoju, który mogłam odzyskać tylko dzięki śmierci, bo w końcu nikt mi nie pomoże czyż nie? Będę cały czas więźniem własnych myśli na temat starszego Uchiha. On nigdy  z nich nie ucieknie, byłam tego pewna.
Ciężko usiadłam na skraju łóżka, a po policzkach spłynęły krople rozbijając się na drewnianej podłodze. Zakryłam twarz dłońmi by pozbyć się każdego uczucia, które bolało coraz bardziej z każdym wspomnieniem. Wiedziałam, że nie pozbędę się tamtych chwil cierpienia. W końcu czułam niesamowity ból podbrzusza, nawet jak byłam w szpitalu. Każda chwila spędzona na myśleniu o tamtej chwili mówiła mi, abym uciekła w inny świat, gdzie nie będę o tym myśleć. A tam gdzie nie będę myślała o gwałcie będzie tylko i wyłącznie śmierć. Ukojenie, którego potrzebuje.
 A może w tej chwili nikt by mnie nie zatrzymał przed tak pochopnym krokiem?  W końcu dwóch braci walczy, a ja mogę popełnić ten grzech i pójść w daleką, ciemna otchłań. Będę śniła tylko o zimnej kostusze, która przyjdzie któregoś dnia i powie „Chodź ze mną, otulę cię wieczystym snem” . Wtedy wyciągnę do niej rękę, by jej przeraźliwe zimno otuliło i zasnęłabym na całą wieczność nie czując żadnego bólu. Psychiczny czy fizyczny, co za różnica? Ważne, że nie będę czuła niczego prócz beztroskiego uniesienia wśród ciemności.
Dusza uniesie się beztrosko pośród ciemności a każdy urywek wspomnień będzie nic nie warty bo z każdą chwilą zapomnę wszystko co się działo wokół mnie. Smutne chwilę pójdą w nie pamięć, tak samo szczęśliwe. Dusza będzie dryfowała beztrosko w czeluściach nieodkrytej otchłani, i nikt, i nic mnie nigdy nie obudzi. Łzy wylane przez moją śmierć będą niczym, nikt nie będzie odczuwał straty, w końcu jestem „zdrajcą” wioski.  Będą zadowoleni, w  końcu Uchiha Itachi nie będzie niepokoił wioski, aby poznęcać się nad moim ciałem.


Wieczny sen… Chciałabym w taki zapaść, ale sen może zamienić się w najgorszy koszmar. – pomyślałam. – Czy powinnam walczyć ze swoim prześladowcą? Sama nie wiem, nie mam w sobie odrobiny siły, która pomogłaby mi uciec od Niego. Jestem bezradna… Nawet nie miałabym gdzie uciec, prawda?


Uniosłam powieki wpatrując się w śnieżono biały sufit, a wiatr zaczął szarpać końcówki włosów. Tak bardzo pragnęłam stać się silniejsza, a jestem tylko małą, delikatna osóbką, która można do wszystkiego wykorzystać, prawda? Itachi bardzo dobrze o tym wie, że jestem wrażliwa i bardzo delikatna, dlatego cieszy się z mego bólu z każdym minionym dniem.
Uśmiech pojawiający się za każdym razem, gdy mnie gwałci jest satysfakcjonujący z tego co robi. Jego mocny uścisk zaciska się na ciele by zostawić znak o mojej przynależności do niego, tak samo blizny na plecach. Już sama nie wiem czy warto cokolwiek robić skoro jestem bezradna we wszystkim co on robi. Jego siła przekracza wszystkie oczekiwania, porównując z moją to jestem malutką myszką, która nie posiada drogi ucieczki.
Jestem dobrą medyk ninja, ale jeśli chodzi o walki to raczej jestem słaba. Zawsze walczyli za mnie przyjaciele, a moje zdolności lecznicze pomagały im w trudnych chwilach. Teraz powinnam wziąć się za siebie, aby doskonalić całkiem inną technikę, ale nikt mi w tym nie pomoże, prawda? Muszę sama wytrenować swoje ciało by było sprawniejsze niż zazwyczaj, w dodatku teraz posiadam Sharingan ojca. Co powinnam zrobić?
O Sharinganie wie tylko Itachi z tego co wiem, a reszta jest nieświadoma co posiadam. Jeśli się dowiedzą będę jeszcze bardziej znienawidzona niż jestem? Pomyślą, że dostałam moc od mordercy, który zamierza coś zrobić, ale za cholerę nie wiem co takiego? W końcu zawsze może mnie zabić z zimną krwią, gdy spostrzeże, że nie spełniam jego zachcianek. Mówi, że jestem ofiarą, a one zazwyczaj są brutalnie zabijane. Nikt nie przejmuje się uczuciami drugiej ofiary, a ona ucieka jak najdalej od oprawcy, a ja nie potrafię.
Co by się stało jakbym zaczęła uciekać w nieznaną drogę? Zgubiłabym się. A co jak natrafię na dobrą ulicę? Znajda mnie znienawidzeni ludzie, więc która lepsza? Żadna, najlepiej pozostać w miejscu i czekać na wymarzoną śmierć. Nie czułabym żadnych katuszy przez morderczy dotyk bruneta. Czy ktokolwiek wie jak bardzo tęsknie za tamtym życiem? Nikt, w końcu każdy myśli tylko o sobie, a moje życie jest już bezwartościowe. Jestem potworem!!
Przymknęłam powieki, a po policzkach spłynęły gorzkie łzy, aby w końcu zakończyć swój tor na brodzie opadając na jedwabny materiał. Na policzku poczułam delikatny dotyk i uchwyciłam rękę wiedząc do kogo należy. Uniosłam delikatnie patrząc na krótkowłosego bruneta, który lekko się uśmiechnął w moim kierunku.
-Sasuke… - wypowiedziałam. – I jak? Wszystko w porządku? – powiedziałam widząc jego zraniony policzek. Uniosłam się dotykając rany, którą chciałam wyleczyć, ale uchwycił dłoń całując delikatnie wewnętrzną część nadgarstka. – Daj wyleczę ranę, może wdać się zakażenie i nie będzie miło.
-Sakuro, to nic takiego. – mówił uśmiechając się lekko – Ważne, że nic tobie nie jest, chociaż raz udało mi się ciebie ochronić. Mam nadzieję, że nie zmieniłaś jeszcze zdania co do naszego małżeństwa, bo nie chcę z ciebie zrezygnować. Chcę byś była tylko moja.
-Ja… - spojrzał na mnie tymi czarnymi oczami – Nie, będę tylko twoja, nikogo innego. – wspięłam się na palcach całując rozpalone wargi bruneta. Oddał wolno pocałunek, który z każdą chwilą pogłębiał się bardziej. Oderwał się lekko ode mnie.
-Nie chcę byś była mego brata, ochronię cię przed nim. Obiecuję. – powiedział przez co przybliżyłam się do niego i naparł na szafę z ubraniami. Noga przejechałam po jego kroczu chcąc by zrozumiał moje następne intencje. – Sakura, nie, nie możemy, mówiłem ci… - wpiłam się w jego usta by się zamknął i przestał myśleć o swoim bracie.
-Sasuke, proszę cię, przestań. Nie myśl o Itachim, chcę się kochać tylko z tobą. Nikt nie będzie dla mnie ważny. Czy tobie tak ciężko zrozumieć, że nikt inny mnie nie obchodzi? – zapytałam go. Uchwycił moje policzki głaszcząc delikatnie przybliżając się do moich ust.
-Jesteś pewna, że mnie chcesz? Na pewno mnie?
-Tak, tylko ciebie. – jego dłonie były na biodrach pieszcząc delikatnie. – Ale…
-Ale? – zapytał zachęcająco.
-Nie możemy tego tutaj zrobić. – spojrzałam na dziewczynę, która słodko drzemała. – Chodź.. – pociągnęłam go za sobą wchodząc do pokoju na przeciwko zamykając drzwi i napierając na niego całowałam rozpalone wargi. Zdjęłam koszulę bruneta i wszystkie niepotrzebne rzeczy. Chciałam go mieć w tej chwili tylko dla siebie.  Wolno zsunął ze mnie materiał wpatrując się w piersi z błyskiem w oku.
Uchwyciłam jego męskość pieszcząc wolno, zdziwił się moim zachowaniem, lecz wpiłam się w wargi bruneta przez co zbyt długo nie myślał co mu robię.  Przyrodzenie zaczęło twardnieć w dłoni dzięki czułam coraz większą satysfakcję. Chciałam by poczuł się blisko mnie, a w dodatku Itachi nie siedział w mojej głowie od dłuższego czasu. Był tylko Sasuke, z którym dzisiaj się prześpię z własnej nieprzymuszonej woli.
Uklęknęłam przed nim biorąc do buzi intymny narząd mężczyzny. Poruszałam by czuł się dobrze blisko mnie. Nie mogłam mu dzisiaj odpuścić, chciałam by ta noc była wspaniała, abym zapomniała o jego morderczym bracie. Usłyszałam zgrzyt wpijania się jego paznokci w drewniane drzwi.
-Sakuro… - powiedział wzdychając lekko. Dłońmi uchwycił delikatnie długie włosy trzymając w lekkim uścisku. Pomógł mi poruszać, gdy w gardle wyczułam rozlewającą się ciepłą ciecz. Wyjęłam z buzi oblizując spichrzwione wargi wpatrując w bruneta.  Stał lekko oszołomiony, ale uchwycił mnie przez co znaleźliśmy się na łóżku. Rozpalone wagi wyczułam na szyi, obojczyku piersiach… Nie opuścił żadnego miejsca, każdy skrawek należał tylko do niego.
W wilgotnym wnętrzu poczułam  lekkie poruszanie przez co obróciłam głowę w bok czując napływające gorąco. Palce zastąpił jego nabrzmiały organ wchodząc głęboko przez co jęknęłam nie czując żądnego bólu czy naporu. Dzięki Sasuke nie czułam choćby odrobiny bólu, ale pierwszy raz…
Jęknęłam cicho wyczuwając ruchy bioder zakładając nogi na biodrach.
Obróciłam go na plecy ruszając swoimi biodrami, a On uchwycił piersi ściskając rozkoszując się tym co robiłam. Czułam jak po plecach zaczynają spływać kropelki potu. Nasze ruchy zgrały się ze sobą, a ja nachyliłam się nad nim całując miękkie wargi. Odgarnął wolno włosy oddając każdy pocałunek  z większą namiętnością.
Leżałam znów na plecach wpatrując się w bruneta zaciskując dłonie na prześcieradle. Przymknęłam powieki wyczuwając coraz większą rozkosz jaką dawał z każdą minioną chwilą. Każdy ruch był dla mnie pięknym, erotycznym doznaniem, którego tak potrzebowałam by poczuć uczucie prawdziwego uniesienia.
Wygięłam się w łuk wydając cichy jęk, a w moim wnętrzu rozlało się nasienie mężczyzny. Nie wychodził ze mnie tylko błądził po brzuchu opuszkami palców, co sprawiało większą przyjemność niż myślałam. Uniosłam lekko powieki i zastygłam w bezruchu nie potrafiąc zrobić najmniejszego gestu, a jego palce delikatnie błądziły  w górę, w stronę piersi.
Przybliżył się i czułam jak wszedł głębiej. Jego ręce spoczęły blisko mojego ciała, palce przejeżdżały po sutkach, które stwardniały pod wpływem pieszczot.
-Kochanie, - usłyszałam jego zimny głos z nutką zadowolenia – dziękuję za tak piękny seks. – wyszeptał drażniąc ciepłym oddechem moją skórę.




Od Autora:
Przepraszam, ze znowu jest krótko, mam nadzieję, że następny będzie dłuższy rozdział. Hmm... Następny rozdział powinien już niedługo się pojawić, tak myślę. Jest napisany tylko muszę sprawdzić błędy, więc możecie mnie terroryzować bym wstawiła he he... Pozdrawiam cieplutko wszystkich czytelników ;)
Rozdziały również na: Life-and-problems-itasaku


7 komentarzy:

  1. Super notka tak samo jak na life and problems. Czekam nie cierpliwie na kolejna notkę. Pozdrawiam i życzę dużo weny:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka jest świetna, ale powiem, że zaskoczyłaś mnie zachowaniem Sakury.. No nic czekam na następny rozdział i życzę dużo weny, która tak często robi sobie wolne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu świetne a końcówka no powalająca ! Czekam na następną notke *,*
    Vivi

    OdpowiedzUsuń
  4. Terroryzuję!
    błagam wstaw coś znów skoro masz już napisane.
    Ciekawe co Itachi na to wszystko powie...

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały jak zawsze!
    kiedy można się spodziewać rozdziału na miłość może być różna ale za to prawdziwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w poniedziałek, lub środę, zależy jak w czasie się wyrobię ;)

      Usuń
  6. Przepraszam, że komentuję tak późno :) Rozdział bardzo mi się podoba.Wiesz jak przyciągnąć uwagę czytelnika i perfidnie to wykorzystujesz.Teraz znowu będę się męczyła w oczekiwaniu na kolejny ( i mam nadzieję że nieco dłuższy rozdział). W ogóle to zaskoczyło mnie zachowanie Sakury w tym rozdziale. Tą końcową akcję z Sasuke bardzo dobrze się czytało. :)
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń