Wpatrywałam się w mężczyznę zaskoczona jego propozycją. Nie wiedziałam co powiedzieć, w końcu to nie zdarzało się zawsze, żeby Sasuke prosił o rękę, w dodatku mnie? Myślałam, że spędzimy trochę czasu ze sobą, a tu takie zaskoczenie z jego strony. W końcu on nie potrafił nigdy mi powiedzieć co czuje, a zawsze chciał być ze mną? Nie rozumiem facetów. Chociaż dla Sasuke od zawsze liczyła się zemsta, a gdy potrzebuje jego pomocy zjawił się i jeszcze stwierdza, abym została jego żoną.
Uśmiechnęłam
się lekko przybliżając do siebie wpijając się w gorące wargi. Objął mnie
ramieniem nie zważając na to, że będzie mokry. Usta ukochanego były bardzo
żarliwe i wyczułam, ze chciał mnie posiąść, ale blokował się by mnie nie
skrzywdzić? A ja właśnie chciałam tylko jego, by nie być z jego bratem.
Chciałam poczuć miłość, fizyczną miłość, którą może dać mi tylko mój najlepszy
przyjaciel.
-Sasuke…
- wyszeptałam.
-Nie
musisz się zgadzać, zrozumiem to, ale chce mieć ciebie bardziej na oku. Jeśli
wyjdziesz za mnie, on już nigdy ciebie nie tknie. Chcę… - zamknęłam mu usta
kolejnym pocałunkiem by nie kończył.
-Tak,
wyjdę za ciebie, Sasuke. – powiedziałam do niego. Chciałam zaciągnąć go do
wanny byśmy mogli być sami, ale usłyszałam nagły huk w pokoju i podskoczyłam.
Spojrzał do tyłu na drzwi jak do pomieszczenia dostał się popiół? Uniosłam się
zawijając nagie miejsca ręcznikiem.
Wyszłam
razem z Sasuke, a pod ścianą leżała dziewczyna ledwie mogąca się ruszyć.
Spojrzała na mnie i padła tracąc przytomność. Brunet spojrzał na nią i coś
jakby go tchnęło, ale nie wiedziałam o co chodzi. Podbiegłam do dziewczyny
kucając przy niej sprawdzając czy wszystko z nią w porządku.
Miała
wiele ran kłutych, i w jej ciele były jeszcze sztylety, ale ominięte zostały
najgorsze punkty. Lustro, które na nią
spadło rozprysło się na wiele małych kawałków. Brunet podszedł do mnie i
chwycił ją w ramiona przez co poczułam lekkie kłucie, ale ona była w potrzebie.
Nie mogłam dać jej umrzeć, ponieważ jako
medyczny ninja muszę dbać o innych ludzi, choć mogą mnie nienawidzić.
-Itachi…
- warknął Sasuke patrząc na uciekającego bruneta przed Anbu. Nawet nie
zwróciłam na to uwagi tylko zdjęłam puchowy
ręcznik zakładając na mokre ciało szlafrok zawiązując szczelnie. Brunet
zostawił mnie samą z dziewczyną bym zajęła się na spokojnie leczeniem.
Podeszłam do dziewczyny rozpinając jej bluzeczkę widząc każdą ranę, z której
leciała krew. To ona była ważna, nie moje zachciewajki. Zawsze ludzie wokół
byli dla mnie ważni, ale nie było takiej możliwości by to zrozumieli. Teraz
stałam się „wyklęta” dla nich z powodu Itachiego.
W
dodatku Itachi nie chce odpuścić, a na pewno to zrobi jak dowiedział się o moim
za mąż pójścia za Sasuke, który zamierza mnie mieć blisko siebie z powodu
tortur brata. Czy to można nazwać miłością, skoro chce się mną opiekować? Tak,
raczej trzeba by nazwać to w pewnym sensie uczuciem. Widzę teraz w jego oczach,
że posiada uczucie, którego oczekiwałam od bardzo dawna. Lata młodzieńcze były
trudne, a gdy posiadł mnie jego brat on zaczął się mną bardziej interesować.
Czy
to czasami nie jest dlatego, aby
schwytać braciszka? Może zawsze być taka możliwość, ale nie byłby taki szczery
jak w dzisiejszym dniu. Muszę być tego pewna, a zgodziłam się na ślub choć to
może być zwykła podpucha. Przekonamy się jak jest naprawdę i czy ma ukryte
intencje wobec mnie?
Zdołam się Jego pozbyć prędzej
czy później. Nie będzie mnie więcej nachodził. Nie mogę na to pozwolić…– pomyślałam
lecząc dziewczynę z poważnych ran.
Wyleczyłam
wszystkie rany kobiety wpatrując się w spokojną twarz, która ani na moment się
nie zmieniła. Tak bardzo chciałam zapragnąć spokoju, który mogłam odzyskać
tylko dzięki śmierci, bo w końcu nikt mi nie pomoże czyż nie? Będę cały czas
więźniem własnych myśli na temat starszego Uchiha. On nigdy z nich nie ucieknie, byłam tego pewna.
Ciężko
usiadłam na skraju łóżka, a po policzkach spłynęły krople rozbijając się na
drewnianej podłodze. Zakryłam twarz dłońmi by pozbyć się każdego uczucia, które
bolało coraz bardziej z każdym wspomnieniem. Wiedziałam, że nie pozbędę się
tamtych chwil cierpienia. W końcu czułam niesamowity ból podbrzusza, nawet jak
byłam w szpitalu. Każda chwila spędzona na myśleniu o tamtej chwili mówiła mi,
abym uciekła w inny świat, gdzie nie będę o tym myśleć. A tam gdzie nie będę
myślała o gwałcie będzie tylko i wyłącznie śmierć. Ukojenie, którego
potrzebuje.
A może w tej chwili nikt by mnie nie zatrzymał
przed tak pochopnym krokiem? W końcu
dwóch braci walczy, a ja mogę popełnić ten grzech i pójść w daleką, ciemna
otchłań. Będę śniła tylko o zimnej kostusze, która przyjdzie któregoś dnia i
powie „Chodź ze mną, otulę cię wieczystym
snem” . Wtedy wyciągnę do niej rękę, by jej przeraźliwe zimno otuliło i
zasnęłabym na całą wieczność nie czując żadnego bólu. Psychiczny czy fizyczny,
co za różnica? Ważne, że nie będę czuła niczego prócz beztroskiego uniesienia
wśród ciemności.
Dusza
uniesie się beztrosko pośród ciemności a każdy urywek wspomnień będzie nic nie
warty bo z każdą chwilą zapomnę wszystko co się działo wokół mnie. Smutne
chwilę pójdą w nie pamięć, tak samo szczęśliwe. Dusza będzie dryfowała
beztrosko w czeluściach nieodkrytej otchłani, i nikt, i nic mnie nigdy nie
obudzi. Łzy wylane przez moją śmierć będą niczym, nikt nie będzie odczuwał
straty, w końcu jestem „zdrajcą” wioski. Będą zadowoleni, w końcu Uchiha Itachi nie będzie niepokoił
wioski, aby poznęcać się nad moim ciałem.
Wieczny sen… Chciałabym w taki
zapaść, ale sen może zamienić się w najgorszy koszmar. –
pomyślałam. – Czy powinnam walczyć ze
swoim prześladowcą? Sama nie wiem, nie mam w sobie odrobiny siły, która
pomogłaby mi uciec od Niego. Jestem bezradna… Nawet nie miałabym gdzie uciec,
prawda?
Uniosłam
powieki wpatrując się w śnieżono biały sufit, a wiatr zaczął szarpać końcówki
włosów. Tak bardzo pragnęłam stać się silniejsza, a jestem tylko małą,
delikatna osóbką, która można do wszystkiego wykorzystać, prawda? Itachi bardzo
dobrze o tym wie, że jestem wrażliwa i bardzo delikatna, dlatego cieszy się z
mego bólu z każdym minionym dniem.
Uśmiech
pojawiający się za każdym razem, gdy mnie gwałci jest satysfakcjonujący z tego
co robi. Jego mocny uścisk zaciska się na ciele by zostawić znak o mojej
przynależności do niego, tak samo blizny na plecach. Już sama nie wiem czy
warto cokolwiek robić skoro jestem bezradna we wszystkim co on robi. Jego siła
przekracza wszystkie oczekiwania, porównując z moją to jestem malutką myszką,
która nie posiada drogi ucieczki.
Jestem
dobrą medyk ninja, ale jeśli chodzi o walki to raczej jestem słaba. Zawsze
walczyli za mnie przyjaciele, a moje zdolności lecznicze pomagały im w trudnych
chwilach. Teraz powinnam wziąć się za siebie, aby doskonalić całkiem inną
technikę, ale nikt mi w tym nie pomoże, prawda? Muszę sama wytrenować swoje
ciało by było sprawniejsze niż zazwyczaj, w dodatku teraz posiadam Sharingan
ojca. Co powinnam zrobić?
O
Sharinganie wie tylko Itachi z tego co wiem, a reszta jest nieświadoma co
posiadam. Jeśli się dowiedzą będę jeszcze bardziej znienawidzona niż jestem? Pomyślą,
że dostałam moc od mordercy, który zamierza coś zrobić, ale za cholerę nie wiem
co takiego? W końcu zawsze może mnie zabić z zimną krwią, gdy spostrzeże, że
nie spełniam jego zachcianek. Mówi, że jestem ofiarą, a one zazwyczaj są
brutalnie zabijane. Nikt nie przejmuje się uczuciami drugiej ofiary, a ona
ucieka jak najdalej od oprawcy, a ja nie potrafię.
Co
by się stało jakbym zaczęła uciekać w nieznaną drogę? Zgubiłabym się. A co jak
natrafię na dobrą ulicę? Znajda mnie znienawidzeni ludzie, więc która lepsza? Żadna,
najlepiej pozostać w miejscu i czekać na wymarzoną śmierć. Nie czułabym żadnych
katuszy przez morderczy dotyk bruneta. Czy ktokolwiek wie jak bardzo tęsknie za
tamtym życiem? Nikt, w końcu każdy myśli tylko o sobie, a moje życie jest już
bezwartościowe. Jestem potworem!!
Przymknęłam
powieki, a po policzkach spłynęły gorzkie łzy, aby w końcu zakończyć swój tor
na brodzie opadając na jedwabny materiał. Na policzku poczułam delikatny dotyk
i uchwyciłam rękę wiedząc do kogo należy. Uniosłam delikatnie patrząc na
krótkowłosego bruneta, który lekko się uśmiechnął w moim kierunku.
-Sasuke…
- wypowiedziałam. – I jak? Wszystko w porządku? – powiedziałam widząc jego
zraniony policzek. Uniosłam się dotykając rany, którą chciałam wyleczyć, ale
uchwycił dłoń całując delikatnie wewnętrzną część nadgarstka. – Daj wyleczę
ranę, może wdać się zakażenie i nie będzie miło.
-Sakuro,
to nic takiego. – mówił uśmiechając się lekko – Ważne, że nic tobie nie jest,
chociaż raz udało mi się ciebie ochronić. Mam nadzieję, że nie zmieniłaś
jeszcze zdania co do naszego małżeństwa, bo nie chcę z ciebie zrezygnować. Chcę
byś była tylko moja.
-Ja…
- spojrzał na mnie tymi czarnymi oczami – Nie, będę tylko twoja, nikogo innego.
– wspięłam się na palcach całując rozpalone wargi bruneta. Oddał wolno
pocałunek, który z każdą chwilą pogłębiał się bardziej. Oderwał się lekko ode
mnie.
-Nie
chcę byś była mego brata, ochronię cię przed nim. Obiecuję. – powiedział przez
co przybliżyłam się do niego i naparł na szafę z ubraniami. Noga przejechałam
po jego kroczu chcąc by zrozumiał moje następne intencje. – Sakura, nie, nie
możemy, mówiłem ci… - wpiłam się w jego usta by się zamknął i przestał myśleć o
swoim bracie.
-Sasuke,
proszę cię, przestań. Nie myśl o Itachim, chcę się kochać tylko z tobą. Nikt
nie będzie dla mnie ważny. Czy tobie tak ciężko zrozumieć, że nikt inny mnie
nie obchodzi? – zapytałam go. Uchwycił moje policzki głaszcząc delikatnie
przybliżając się do moich ust.
-Jesteś
pewna, że mnie chcesz? Na pewno mnie?
-Tak,
tylko ciebie. – jego dłonie były na biodrach pieszcząc delikatnie. – Ale…
-Ale?
– zapytał zachęcająco.
-Nie
możemy tego tutaj zrobić. – spojrzałam na dziewczynę, która słodko drzemała. –
Chodź.. – pociągnęłam go za sobą wchodząc do pokoju na przeciwko zamykając drzwi
i napierając na niego całowałam rozpalone wargi. Zdjęłam koszulę bruneta i
wszystkie niepotrzebne rzeczy. Chciałam go mieć w tej chwili tylko dla
siebie. Wolno zsunął ze mnie materiał
wpatrując się w piersi z błyskiem w oku.
Uchwyciłam
jego męskość pieszcząc wolno, zdziwił się moim zachowaniem, lecz wpiłam się w
wargi bruneta przez co zbyt długo nie myślał co mu robię. Przyrodzenie zaczęło twardnieć w dłoni dzięki
czułam coraz większą satysfakcję. Chciałam by poczuł się blisko mnie, a w
dodatku Itachi nie siedział w mojej głowie od dłuższego czasu. Był tylko
Sasuke, z którym dzisiaj się prześpię z własnej nieprzymuszonej woli.
Uklęknęłam
przed nim biorąc do buzi intymny narząd mężczyzny. Poruszałam by czuł się
dobrze blisko mnie. Nie mogłam mu dzisiaj odpuścić, chciałam by ta noc była
wspaniała, abym zapomniała o jego morderczym bracie. Usłyszałam zgrzyt wpijania
się jego paznokci w drewniane drzwi.
-Sakuro…
- powiedział wzdychając lekko. Dłońmi uchwycił delikatnie długie włosy
trzymając w lekkim uścisku. Pomógł mi poruszać, gdy w gardle wyczułam
rozlewającą się ciepłą ciecz. Wyjęłam z buzi oblizując spichrzwione wargi
wpatrując w bruneta. Stał lekko
oszołomiony, ale uchwycił mnie przez co znaleźliśmy się na łóżku. Rozpalone
wagi wyczułam na szyi, obojczyku piersiach… Nie opuścił żadnego miejsca, każdy
skrawek należał tylko do niego.
W
wilgotnym wnętrzu poczułam lekkie
poruszanie przez co obróciłam głowę w bok czując napływające gorąco. Palce
zastąpił jego nabrzmiały organ wchodząc głęboko przez co jęknęłam nie czując
żądnego bólu czy naporu. Dzięki Sasuke nie czułam choćby odrobiny bólu, ale
pierwszy raz…
Jęknęłam
cicho wyczuwając ruchy bioder zakładając nogi na biodrach.
Obróciłam
go na plecy ruszając swoimi biodrami, a On uchwycił piersi ściskając
rozkoszując się tym co robiłam. Czułam jak po plecach zaczynają spływać
kropelki potu. Nasze ruchy zgrały się ze sobą, a ja nachyliłam się nad nim
całując miękkie wargi. Odgarnął wolno włosy oddając każdy pocałunek z większą namiętnością.
Leżałam
znów na plecach wpatrując się w bruneta zaciskując dłonie na prześcieradle.
Przymknęłam powieki wyczuwając coraz większą rozkosz jaką dawał z każdą minioną
chwilą. Każdy ruch był dla mnie pięknym, erotycznym doznaniem, którego tak
potrzebowałam by poczuć uczucie prawdziwego uniesienia.
Wygięłam
się w łuk wydając cichy jęk, a w moim wnętrzu rozlało się nasienie mężczyzny.
Nie wychodził ze mnie tylko błądził po brzuchu opuszkami palców, co sprawiało
większą przyjemność niż myślałam. Uniosłam lekko powieki i zastygłam w bezruchu
nie potrafiąc zrobić najmniejszego gestu, a jego palce delikatnie błądziły w górę, w stronę piersi.
Przybliżył
się i czułam jak wszedł głębiej. Jego ręce spoczęły blisko mojego ciała, palce
przejeżdżały po sutkach, które stwardniały pod wpływem pieszczot.
-Kochanie,
- usłyszałam jego zimny głos z nutką zadowolenia – dziękuję za tak piękny seks.
– wyszeptał drażniąc ciepłym oddechem moją skórę.
Od Autora:
Przepraszam, ze znowu jest krótko, mam nadzieję, że następny będzie dłuższy rozdział. Hmm... Następny rozdział powinien już niedługo się pojawić, tak myślę. Jest napisany tylko muszę sprawdzić błędy, więc możecie mnie terroryzować bym wstawiła he he... Pozdrawiam cieplutko wszystkich czytelników ;)
Rozdziały również na: Life-and-problems-itasaku
Super notka tak samo jak na life and problems. Czekam nie cierpliwie na kolejna notkę. Pozdrawiam i życzę dużo weny:D
OdpowiedzUsuńNotka jest świetna, ale powiem, że zaskoczyłaś mnie zachowaniem Sakury.. No nic czekam na następny rozdział i życzę dużo weny, która tak często robi sobie wolne ;)
OdpowiedzUsuńJezu świetne a końcówka no powalająca ! Czekam na następną notke *,*
OdpowiedzUsuńVivi
Terroryzuję!
OdpowiedzUsuńbłagam wstaw coś znów skoro masz już napisane.
Ciekawe co Itachi na to wszystko powie...
wspaniały jak zawsze!
OdpowiedzUsuńkiedy można się spodziewać rozdziału na miłość może być różna ale za to prawdziwa?
Może w poniedziałek, lub środę, zależy jak w czasie się wyrobię ;)
UsuńPrzepraszam, że komentuję tak późno :) Rozdział bardzo mi się podoba.Wiesz jak przyciągnąć uwagę czytelnika i perfidnie to wykorzystujesz.Teraz znowu będę się męczyła w oczekiwaniu na kolejny ( i mam nadzieję że nieco dłuższy rozdział). W ogóle to zaskoczyło mnie zachowanie Sakury w tym rozdziale. Tą końcową akcję z Sasuke bardzo dobrze się czytało. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!