Mangekyo Sharingan

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział Trzeci




W głowie pojawiały się obrazy z tamtego incydentu, który miał miejsce w nieznanym dla mnie miejscu. W tej chwili czułam jego dotyk na sobie, a także jak robił akt końcowy, który bolał zbyt bardzo. Nie sądziłam, że jako dziewica będę krwawić obficie. Moje błona była ciężka do przebicia i oprawca doskonale o tym wiedział wyczuwając mocny opór we wnętrzu. Myślałam, że w jego świcie to iluzja, ale to działo się naprawdę, czułam każdy dotyk, ból.
Cierpienie rozrywało moją duszę na małe kawałeczki, które już nie da się poskładać w jedną całość by nie było blizn. Teraz wszystko przestało mieć całkowity sens, zostałam zgwałcona przez najgorszego sadystę z Wioski Liścia. Nic nie przywróci tamtych chwil kiedy byłam jeszcze czystą dziewczyną, która nie została dotknięta przez brudne ręce. Dostrzegłam w jego oczach szaleńcze zadowolenie, które wcale nie gasło z robienia mi krzywdy. Chciał torturować moje ciało jeszcze więcej, aż będę miała dosyć.
Każdy centymetr czuł nieprzyjemny dotyk, który palił nieprzyjemnie skrawek po skrawku. Nie odpuszczał i nie chciał puścić choćby na chwilę bym pomyślała, że to koniec. Nie wiem ile sprawdzał moją mękę w katuszach, które przygotował. Dopiero po wszystkim straciłam przytomność, gdy położył swój palec na moim czole szepcząc „Spokojnych snów”, a po policzkach spłynęły gorzkie łzy.
Uniosłam jedną powiekę, a potem drugą czując wiatr na twarzy. Byłam niesiona przez kogoś na rękach, lecz obraz był zbyt rozmazany by dostrzec postać. Kontury zaczęły się pojawiać, dodając do tego  kolory bardziej nasycone niż przed chwilą.
Moim oczom ukazał się mężczyzna z długimi włosami związanymi w kitka i ciemnymi zimnymi oczami, na twarzy malowała się jedynie maska obojętności. Ciało zaczęło natychmiastowo reagować, strach przeszył ciało. Każda komórka z pewnością drżała pod wpływem znienawidzonego dotyku. Odepchnęłam się mocno upadając na ziemię odsuwając się przestraszona od oprawcy.
-Sakura – powiedział wyciągając do mnie rękę.  – Chodź do mnie. – chciał mnie uchwycić, ale uderzyłam jego rękę.
-Nie dotykaj mnie! Nie ty! – wyprostował się wpatrując się we mnie z niedowierzaniem. Podkuliłam do siebie nogi odsuwając się coraz bardziej od niego, gdy robił kroki. Obok niego zauważyłam moich przyjaciół, którzy nie wiedzieli o co chodzi. Nadal widziałam przed sobą brata Sasuke, który popełnił akt połączenia dwóch ciał. 
-Co się stało? – zapytał srebrno włosy wpatrując się w mężczyznę i we mnie z niedowierzaniem. Przymknęłam powieki zaciskując jedną z dłoni na trawie by zapomnieć o wszystkim, ale gdy nic nie widziałam tylko przypominał mi się tamten akt. – Sakuro. – uniosłam powieki widząc jak wyciąga do mnie rękę.

Nie chcę byście mnie dotykali – pomyślałam, a łzy same popłynęły.

Podbiłam jego rękę by mnie nie dotykał tak samo Naruto. To było straszne, nie chciałam znać już nikogo z płci przeciwnej. Spojrzeli po sobie  nie wiedząc o co mi chodzi, ale moje uczucia coraz bardziej się kumulowały w jedno. Jedynie czego teraz chciałam to dopaść jeden ze sztyletów i poderżnąć sobie gardło.
-Nie mamy wyjścia. – powiedział krótkowłosy szatyn. Nagle zniknął nie wiedząc gdzie jest. – Przepraszam. – poczułam mocne uderzenie w kark przez co świat zaczął wirować i wylądowałam w męskich, silnych dłoniach, przez co przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

Chcę zginąć – pomyślałam. – Niech ktoś mi w tym pomoże!

Śniłam o Nim, gdy robił ze mną co chciał. Jego twarz we krwi, gdy zabijał mężczyzn bez jakiegokolwiek zawahania, a także zlizał swoją krew patrząc na mnie. Strach stał się moim nowym towarzyszem broni. Już nic innego nie poczuje, gdy z nim się spotkam, będzie zawsze ucieczka z miejsca walki. Tylko na tyle będzie mnie stać, w końcu będę nic nie warta dla wszystkich. Stało się coś co nie powinno mieć miejsca.

Dlaczego właśnie mi to zrobiłeś? – zapytałam siebie w myślach

Zacisnęłam dłoń unosząc powieki. Byłam przytulona do poduszki, a z oczu leciały słone łzy. Pamiętam, że zostałam uderzona w potylicę i zemdlałam. Nie wiem kto mnie niósł, może to jest w tym najlepsze? Nieświadomość, że zostałam dotykana przez płci męską.  Nie interesowałam się, gdzie w tej chwili jestem. Przed sobą dostrzegłam białe ściany i odór leków. Tylko to mi wystarczyło bym wiedziała, że leżę w szpitalu.
Pociągnęłam kołdrę przykrywając się po samą szyję, podkurczając nogi pod brodę czując ból w okolicy podbrzusza, który nasilał się z każdym drobnym ruchem. Mój pierwszy raz przeżyłam z mordercą klanu, który był brutalny i gwałtowny.

Gwałt – pomyślałam.

Jedno słowo znaczące wiele od tamtej chwili. Nigdy nie zastanawiałam się co może się stać po gwałcie, ale teraz, gdy czuję udrękę związaną z tym mężczyzną wiem co odczuwali inni po intymnym incydencie. Może pocieszałam, że będzie lepiej i znajdzie odpowiedniego faceta, który ją zrozumie, ale teraz doskonale rozumiem ich uczucia.
Wszyscy wokół tylko pocieszają, ale nikt nie zna odczuć jakie towarzyszyły przy gwałcie. Teraz wiem co każda z osobna odczuwała, ale one nie zostały gwałcone przez mordercę, który uśmiechał się przy każdym możliwym geście. Przypuszczam, że to był dopiero początek moich zmagań z starszym bratem mojego przyjaciela. Chociaż i tak mu nie jestem potrzebna, wolałabym po tym wszystkim zginąć w cierpieniach niż myśleć co zdarzy się jutro.
Zacisnęłam dłoń na poduszce próbując powstrzymać łzy, lecz to było na nic. Spływały coraz częściej na białą poszewkę. Spojrzałam na dłoń, która była zabandażowana, lecz mogłam dostrzec krew, która zaschnęła. Nadgarstki tak samo były zabandażowane, abym nie krwawiła więcej razy. Rany musiała zagoić Tsunade, bo moja chakra dobrze nie reagowała dzięki strachowi. Zgięłam się lekko wyczuwając przeszywający ból. Skuliłam się bardziej przyciągając kołdrę by nikt mnie  nie widział, w jakim jestem stanie.
Drzwi zaskrzypiały przez co drgnęłam.
-Pani Tsunade… - usłyszałam Kakashiego. Dotknęłam podbrzusza czując jeszcze gorszy ból przypominając sobie jeden z najgorszych incydentów i ból, gdy rozrywał moje dziewictwo. – czy z nią będzie wszystko w porządku?
-Na pewno. Musi dojść do siebie po tym co Itachi jej zrobił. Pogodzi się z tym faktem, ale musimy z nią porozmawiać co jeszcze tam się stało. Była cała we krwi, więc ktoś musiał stanąć na drodze starszemu Uchiha. – powiedziała. – Nie dotykajcie jej przez pewien czas, męski dotyk będzie ją bolał. – nic nie odpowiedzieli. Zacisnęłam dłoń unosząc się delikatnie obracając do Tsuande i reszty. – Sakura. Jak się czujesz? – spojrzałam na nich, aż wszyscy drgnęli widząc moją twarz. Sasuke sam nie wiedział co na ten temat powiedzieć, On mi przypominał swojego brata z wyglądu.
-Jak widać. – powiedziałam słabym głosem. Podeszła do mnie i ujęła mnie za ramiona przez co na nią spojrzałam. Bursztynowe oczy wpatrywały się we mnie z niedowierzaniem, ale i smutkiem.
-Musisz nam powiedzieć co tam się stało.
-Nic. – wypowiedziałam. – On… - przypomniałam sobie co robił przez co znów spłynęły łzy. Przymknęłam powieki by zapomnieć, ale to było na nic, wspomnienia się nasiliły. Oparłam się o ścianę przykurczając do siebie nogi  zakrywając dłońmi twarz. – Nie wiem nic szczególnego, nie wiem kim byli ci mężczyźni, których zabił. Potem stało się to co się stało, ale nic szczególnego nie wiem.
-Rozumiem. – powiedział – Dla twoich informacji usunęłam wszystkie jego pozostałości jakie zostawił. Tutaj będziesz bezpieczna, nikt ci nic nie zrobi. Zostaniesz tutaj parę dni, by dojść choć trochę do siebie. Wiem, że wszystko będzie dobrze, więc spróbuj przez parę dni dojść do poprzedniego stanu. 
Popatrzałam na nią załzawionymi oczami.
-Jest coś co byś chciała?
-Tak. – powiedziałam do niej – zabijcie mnie. – wszyscy drgnęli, nawet brunet co nigdy się nie zdarzało. – To będzie lepsze niż życie z tą świadomością.
-Przestań gadać głupoty, rozumiem co czujesz, ale.. – spojrzałam na nią.
-Nic nie rozumiesz. Jeśli nie chcecie tego zrobić, proszę wyjdźcie. – powiedziałam. Odchodzili, a Sasuke spojrzał na mnie nie wiedząc dlaczego tak się zachowuje. Położyłam się  w stronę ściany próbując nadal zapomnieć o brunecie z szatańskim uśmiechem.

Obyś smażył się w piekle – pomyślałam z zaciśniętymi oczami przy czym trzymałam poduszkę.

 Moje ciało było wymęczone z nadmiaru emocji, i uczuć jakie mną targały. Nie chcę go już więcej razy spotkać, chcę zostać sama, aby nikt nie chciał zrozumieć co się ze mną dzieje. Dotknęłam miejsca, gdzie miałam przybitą rękę. Kara za nieposłuszeństwo? Ten facet jest psychiczny! Nie słyszałam o nim czy jest sadystą, ale teraz mogłabym go tak nazywać.
Teraz zacznie się dopiero życie o przetrwanie.


~Kimi-san~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz