W głowie pojawiały się obrazy z tamtego
incydentu, który miał miejsce w nieznanym dla mnie miejscu. W tej chwili czułam
jego dotyk na sobie, a także jak robił akt końcowy, który bolał zbyt bardzo. Nie
sądziłam, że jako dziewica będę krwawić obficie. Moje błona była ciężka do
przebicia i oprawca doskonale o tym wiedział wyczuwając mocny opór we wnętrzu. Myślałam,
że w jego świcie to iluzja, ale to działo się naprawdę, czułam każdy dotyk,
ból.
Cierpienie rozrywało moją duszę na małe
kawałeczki, które już nie da się poskładać w jedną całość by nie było blizn. Teraz
wszystko przestało mieć całkowity sens, zostałam zgwałcona przez najgorszego
sadystę z Wioski Liścia. Nic nie przywróci tamtych chwil kiedy byłam jeszcze
czystą dziewczyną, która nie została dotknięta przez brudne ręce. Dostrzegłam w
jego oczach szaleńcze zadowolenie, które wcale nie gasło z robienia mi krzywdy.
Chciał torturować moje ciało jeszcze więcej, aż będę miała dosyć.
Każdy centymetr czuł nieprzyjemny
dotyk, który palił nieprzyjemnie skrawek po skrawku. Nie odpuszczał i nie
chciał puścić choćby na chwilę bym pomyślała, że to koniec. Nie wiem ile
sprawdzał moją mękę w katuszach, które przygotował. Dopiero po wszystkim
straciłam przytomność, gdy położył swój palec na moim czole szepcząc „Spokojnych snów”, a po policzkach
spłynęły gorzkie łzy.
Uniosłam jedną powiekę, a potem drugą
czując wiatr na twarzy. Byłam niesiona przez kogoś na rękach, lecz obraz był
zbyt rozmazany by dostrzec postać. Kontury zaczęły się pojawiać, dodając do
tego kolory bardziej nasycone niż przed
chwilą.
Moim oczom ukazał się mężczyzna z
długimi włosami związanymi w kitka i ciemnymi zimnymi oczami, na twarzy
malowała się jedynie maska obojętności. Ciało zaczęło natychmiastowo reagować,
strach przeszył ciało. Każda komórka z pewnością drżała pod wpływem
znienawidzonego dotyku. Odepchnęłam się mocno upadając na ziemię odsuwając się
przestraszona od oprawcy.
-Sakura – powiedział wyciągając do mnie
rękę. – Chodź do mnie. – chciał mnie
uchwycić, ale uderzyłam jego rękę.
-Nie dotykaj mnie! Nie ty! –
wyprostował się wpatrując się we mnie z niedowierzaniem. Podkuliłam do siebie
nogi odsuwając się coraz bardziej od niego, gdy robił kroki. Obok niego
zauważyłam moich przyjaciół, którzy nie wiedzieli o co chodzi. Nadal widziałam
przed sobą brata Sasuke, który popełnił akt połączenia dwóch ciał.
-Co się stało? – zapytał srebrno włosy
wpatrując się w mężczyznę i we mnie z niedowierzaniem. Przymknęłam powieki
zaciskując jedną z dłoni na trawie by zapomnieć o wszystkim, ale gdy nic nie
widziałam tylko przypominał mi się tamten akt. – Sakuro. – uniosłam powieki
widząc jak wyciąga do mnie rękę.
Nie
chcę byście mnie dotykali
– pomyślałam, a łzy same popłynęły.
Podbiłam jego rękę by mnie nie dotykał
tak samo Naruto. To było straszne, nie chciałam znać już nikogo z płci
przeciwnej. Spojrzeli po sobie nie
wiedząc o co mi chodzi, ale moje uczucia coraz bardziej się kumulowały w jedno.
Jedynie czego teraz chciałam to dopaść jeden ze sztyletów i poderżnąć sobie
gardło.
-Nie mamy wyjścia. – powiedział
krótkowłosy szatyn. Nagle zniknął nie wiedząc gdzie jest. – Przepraszam. –
poczułam mocne uderzenie w kark przez co świat zaczął wirować i wylądowałam w
męskich, silnych dłoniach, przez co przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
Chcę
zginąć –
pomyślałam. – Niech ktoś mi w tym pomoże!
Śniłam o Nim, gdy robił ze mną co
chciał. Jego twarz we krwi, gdy zabijał mężczyzn bez jakiegokolwiek zawahania,
a także zlizał swoją krew patrząc na mnie. Strach stał się moim nowym
towarzyszem broni. Już nic innego nie poczuje, gdy z nim się spotkam, będzie
zawsze ucieczka z miejsca walki. Tylko na tyle będzie mnie stać, w końcu będę
nic nie warta dla wszystkich. Stało się coś co nie powinno mieć miejsca.
Dlaczego
właśnie mi to zrobiłeś? –
zapytałam siebie w myślach
Zacisnęłam dłoń unosząc powieki. Byłam
przytulona do poduszki, a z oczu leciały słone łzy. Pamiętam, że zostałam
uderzona w potylicę i zemdlałam. Nie wiem kto mnie niósł, może to jest w tym
najlepsze? Nieświadomość, że zostałam dotykana przez płci męską. Nie interesowałam się, gdzie w tej chwili
jestem. Przed sobą dostrzegłam białe ściany i odór leków. Tylko to mi
wystarczyło bym wiedziała, że leżę w szpitalu.
Pociągnęłam kołdrę przykrywając się po
samą szyję, podkurczając nogi pod brodę czując ból w okolicy podbrzusza, który
nasilał się z każdym drobnym ruchem. Mój pierwszy raz przeżyłam z mordercą
klanu, który był brutalny i gwałtowny.
Gwałt – pomyślałam.
Jedno słowo znaczące wiele od tamtej
chwili. Nigdy nie zastanawiałam się co może się stać po gwałcie, ale teraz, gdy
czuję udrękę związaną z tym mężczyzną wiem co odczuwali inni po intymnym
incydencie. Może pocieszałam, że będzie lepiej i znajdzie odpowiedniego faceta,
który ją zrozumie, ale teraz doskonale rozumiem ich uczucia.
Wszyscy wokół tylko pocieszają, ale
nikt nie zna odczuć jakie towarzyszyły przy gwałcie. Teraz wiem co każda z
osobna odczuwała, ale one nie zostały gwałcone przez mordercę, który uśmiechał
się przy każdym możliwym geście. Przypuszczam, że to był dopiero początek moich
zmagań z starszym bratem mojego przyjaciela. Chociaż i tak mu nie jestem
potrzebna, wolałabym po tym wszystkim zginąć w cierpieniach niż myśleć co
zdarzy się jutro.
Zacisnęłam dłoń na poduszce próbując
powstrzymać łzy, lecz to było na nic. Spływały coraz częściej na białą
poszewkę. Spojrzałam na dłoń, która była zabandażowana, lecz mogłam dostrzec
krew, która zaschnęła. Nadgarstki tak samo były zabandażowane, abym nie
krwawiła więcej razy. Rany musiała zagoić Tsunade, bo moja chakra dobrze nie
reagowała dzięki strachowi. Zgięłam się lekko wyczuwając przeszywający ból.
Skuliłam się bardziej przyciągając kołdrę by nikt mnie nie widział, w jakim jestem stanie.
Drzwi zaskrzypiały przez co drgnęłam.
-Pani Tsunade… - usłyszałam Kakashiego.
Dotknęłam podbrzusza czując jeszcze gorszy ból przypominając sobie jeden z
najgorszych incydentów i ból, gdy rozrywał moje dziewictwo. – czy z nią będzie
wszystko w porządku?
-Na pewno. Musi dojść do siebie po tym
co Itachi jej zrobił. Pogodzi się z tym faktem, ale musimy z nią porozmawiać co
jeszcze tam się stało. Była cała we krwi, więc ktoś musiał stanąć na drodze
starszemu Uchiha. – powiedziała. – Nie dotykajcie jej przez pewien czas, męski
dotyk będzie ją bolał. – nic nie odpowiedzieli. Zacisnęłam dłoń unosząc się
delikatnie obracając do Tsuande i reszty. – Sakura. Jak się czujesz? –
spojrzałam na nich, aż wszyscy drgnęli widząc moją twarz. Sasuke sam nie
wiedział co na ten temat powiedzieć, On mi przypominał swojego brata z wyglądu.
-Jak widać. – powiedziałam słabym
głosem. Podeszła do mnie i ujęła mnie za ramiona przez co na nią spojrzałam.
Bursztynowe oczy wpatrywały się we mnie z niedowierzaniem, ale i smutkiem.
-Musisz nam powiedzieć co tam się
stało.
-Nic. – wypowiedziałam. – On… -
przypomniałam sobie co robił przez co znów spłynęły łzy. Przymknęłam powieki by
zapomnieć, ale to było na nic, wspomnienia się nasiliły. Oparłam się o ścianę
przykurczając do siebie nogi zakrywając
dłońmi twarz. – Nie wiem nic szczególnego, nie wiem kim byli ci mężczyźni,
których zabił. Potem stało się to co się stało, ale nic szczególnego nie wiem.
-Rozumiem. – powiedział – Dla twoich
informacji usunęłam wszystkie jego pozostałości jakie zostawił. Tutaj będziesz
bezpieczna, nikt ci nic nie zrobi. Zostaniesz tutaj parę dni, by dojść choć
trochę do siebie. Wiem, że wszystko będzie dobrze, więc spróbuj przez parę dni
dojść do poprzedniego stanu.
Popatrzałam na nią załzawionymi oczami.
-Jest coś co byś chciała?
-Tak. – powiedziałam do niej – zabijcie
mnie. – wszyscy drgnęli, nawet brunet co nigdy się nie zdarzało. – To będzie
lepsze niż życie z tą świadomością.
-Przestań gadać głupoty, rozumiem co
czujesz, ale.. – spojrzałam na nią.
-Nic nie rozumiesz. Jeśli nie chcecie
tego zrobić, proszę wyjdźcie. – powiedziałam. Odchodzili, a Sasuke spojrzał na
mnie nie wiedząc dlaczego tak się zachowuje. Położyłam się w stronę ściany próbując nadal zapomnieć o
brunecie z szatańskim uśmiechem.
Obyś
smażył się w piekle
– pomyślałam z zaciśniętymi oczami przy czym trzymałam poduszkę.
Moje
ciało było wymęczone z nadmiaru emocji, i uczuć jakie mną targały. Nie chcę go
już więcej razy spotkać, chcę zostać sama, aby nikt nie chciał zrozumieć co się
ze mną dzieje. Dotknęłam miejsca, gdzie miałam przybitą rękę. Kara za
nieposłuszeństwo? Ten facet jest psychiczny! Nie słyszałam o nim czy jest
sadystą, ale teraz mogłabym go tak nazywać.
Teraz zacznie się dopiero życie o
przetrwanie.
~Kimi-san~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz