Minęło
parę dni odkąd byłam w szpitalu, czułam się trochę lepiej z świadomością
gwałtu. Płakałam codziennie, gdy przypominałam sobie o tamtym incydencie, nie
wiedziałam jak zareaguję na widok brata Sasuke, gdy kiedykolwiek się pojawi. Chcę
stąd zniknąć, ale wzięli wszystkie rzeczy jakie miałam, a przy okazji broń. Raz
próbowałam się zabić, ale zostałam zatrzymana przez Sasuke, który przyniósł
jedzenie od Naruto.
Nie
tłumaczyłam mu nic, choć chciał odpowiedzi. Byłam od wielu dni zamknięta w sobie
i bezsilna. Nic nie jadłam, jedynie piłam wodę. Marnowali tylko na mnie
jedzenie, które już nie było potrzebne, zagłodzę się na śmierć. Może nie mogę
się zabić, ale się zagłodzę. Tak będzie najlepiej by zapomnieć o incydencie, bo
tylko on był w mojej głowie.
Chcę zapomnieć
– pomyślałam. – Niech ktoś usunie mi
pamięć.
Byłam
z dnia na dzień coraz słabsza, a Hokage przychodziła z pretensjami, że nic nie
jem. Gdyby ona została zgwałcona też by tak robiła. Nie wiem co mam robić, gdy
rodzice przyszli uderzyłam ojca w rękę by mnie nie dotykał, a go najbardziej
kochałam. Był smutny, że stało się to mojej osobie, bo kocha mnie ponad
wszystko. Nikogo nie chciałam widzieć,
ale i tak przychodzili mówiąc do mnie, lecz ja milczałam przez wiele godzin.
Chcieli, abym o wszystkim zapomniała? Nie ma szans, to utkwiło w mojej pamięci
i nie zniknie do końca życia.
Będę
pamiętać ten dzień do końca swojego beznadziejnego życia.
9 czerwca 2013 roku
– dzień, w którym wszystko przewróciło się do góry nogami, i sądzę, że to będzie
dopiero początek moich zmartwień. Nic
nie skończy się tak łatwo, a dzisiejsza
noc będzie dla mnie bolesna. Tak jak każda kolejna, ale ta będzie cięższa.
Czułam to w kościach!
Uniosłam
się wycierając policzki od strużek łez, których próbowałam się pozbyć przez
cały czas. Na korytarzu słyszałam śmiech i dreptanie kobiecych nóg, które po
chwili ucichły. Wszyscy ludzie nie rozumieją mnie zbyt bardzo z tego powodu, że
słyszałam jak na mój temat szepczą, kto zrobił ze mną taki „porządek” z ciałem.
Żaden
z przyjaciół nie zamierzał mówić czy są jakieś plotki na mój temat. Nie chcieli
bym jeszcze bardziej cierpiała, ale raczej nie zrobi mi to różnicy czy więcej
mi powiedzą czy mniej. Ból tylko się zmiesza, największy problem, że cały czas
boję się starcia z Uchiha Itachim.
Wstałam
podchodząc do okna widząc przemierzających się ludzi w wyznaczoną sobie stronę.
Słońce wolno zachodziło za horyzont żegnając dzień, a zastąpi go noc z srebrnym
księżycem. Moje ciało czuło się zmęczone, przez co nie zwracałam uwagi na
otoczenie. Stan równowagi dniem i nocą został zachwiany przez stan emocjonalny,
przez który czułam się z dnia na dzień lepiej. Świadomość o incydencie sprawiała,
że nie zapominałam, ale wolno przyzwyczajałam się do tej informacji, że nic już
nie powróci jak było kiedyś. Mogę zmienić tylko przyszłość niż przeszłość i żyć
z świadomością gwałtu.
Dotknęłam
zranioną dłonią szyby, która sprawiała przyjemne zimno przez co wyczułam
przyjemność. Spojrzałam na swoje odbicie w szybie, które było wyraźne coraz
bardziej. Oczy czerwone i podkrążone od płaczu, sińce pod oczami mówiący o
braku porządnego snu. Wyglądałam jak
strach na wróble z rozczochranymi
włosami związanymi w niesfornego kitka. Nawet ruch przeczesania włosów ręką
sprawiał trudność.
Chce odejść z tego świata jak
najprędzej. Czy istnieje taka możliwość by stać się nic nie czującą na wszystko
i wszystkich? – zapytałam siebie wzdychając. – Tak z pewnością odeszłabym od wszystkich,
gdybym zmieniła się w bestię pozbawiona skrupułów.
Usłyszałam
jak ktoś wchodzi, gdy wpatrywałam się w krajobraz wioski i lasu.
-Sakura
– damski głos zadźwięczał w uszach. Popatrzałam na kobietę, która stała przede
mną z kartą badań, leków i diagnozy, a także wypisem ze szpitala. Shizune
popatrzała na mnie wzdychając ciężko, tak jakbym to była moja wina co się
stało. – Jutro wychodzisz, przyjdzie po ciebie Sasuke by odprowadzić do domu. Twoich
rodziców nie będzie, więc Tsunade kogoś przyśle do Ciebie.
-To
raczej nie będzie potrzebne, i tak skonfiskowano cały asortyment broni jaką
posiadałam.
-To
dla twojego bezpieczeństwa – powiedziała szatynka – Chcemy byś jak najszybciej
wróciła do poprzedniego stanu, ale nie możemy trzymać ciebie tutaj w
nieskończoność. Dobrze o tym wiesz. Tu nie pojawi się Uchiha, ale zawsze
czuwamy nad Tobą jak możemy by nigdy cię już nie dotknął. Dlatego połóż się i
odpoczywaj, nie doszłaś jeszcze do siebie. – wyszła zostawiając mnie samą.
Otworzyłam
okno na oścież czując przyjemny zimny wiatr, który koił każdy centymetr twarzy.
Policzki delikatnie muskała grzywka po
obu stronach. Przez chwilę poczułam ukojenie, które nie zdarzyło się od wielu
dni. Spojrzałam na parapet i uchwyciłam jedno z czarnych piór po ptaku.
Tak czarne jak twoje serce
Uchiha Itachi - pomyślałam wpatrując się w delikatne piórko.
Odepchnęłam
się zamykając okno z cichym łoskotem. Piórko odrzuciłam na mały stolik obok
łóżka wślizgując się pod kołdrę odwracając się twarzą do ściany. Podkuliłam
nogi pod brzuch próbując zasnąć by
pozapominać o wszystkich nieszczęściach jakie mnie spotkały. Kiedyś postaram się o nich zapomnieć…
Zmęczenie
było tak mocne, że odpłynęłam w krainę snów.
Na
policzkach wyczułam delikatny dotyk odgarynający kaskady różowych włosów. Z
opuszkami palców zszedł niżej na szyję i dekold wędrując do piersi. Kolejny
dotyk mogłam wyczuć na wewnętrznej części uda gdzie robił wolne kółeczka.
-Sakura…
- usłyszałam przy uchu. – Wstawaj, kochanie… Musimy poważnie porozmawiać.-
uniosłam delikatnie powieki jęcząc
cicho. Nie wiedziałam co jest, ale to z pewnością był sen, który był zwykłą
iluzją. Uchwyciłam się za głowę czując czyjś dotyk na wewnętrznej części uda?
Nie
potrafiłam się ruszyć, tylko wpatrywałam się w ścianę. Ten dotyk był bardzo
znajomy, a oddech tuż przy uchu był równie rozpoznawalny. Zapach męskiego ciała
doszedł do moich nozdrzy przez co spuściłam głowę wpatrując się w dłonie
przerażona.
To nie prawda, go tu nie ma.
– pomyślałam.
Zacisnęłam
delikatnie dłonie oglądając się wolno za siebie modląc się, aby to nie był On.
Ten dotyk poznałabym wszędzie nie ważne w jakim miejscu bym była, ale błagałam
siebie w myślach by moje odczucia były fałszywe. Widząc ową osobę dreszcz
strachu przeszedł moje ciało przez co nie mogłam się ruszyć. Musiałam wykonać
ruch dopóki byłam do tego zdolna i strach nie zawładnął mną całkowicie.
Zerwałam
się chcąc jak najszybciej stąd ucieknąć, ale uchwycił mnie za udo ściskając
ranę przez co jęknęłam głośno leżąc na brzuchu. W jego oczach dostrzegłam
czerwień, która zaczęła się we mnie wpatrywać. Nie byłam na tyle silna by
cokolwiek zrobić. Teraz wiedziałam jaki błąd popełniłam nic nie jedząc. Po
tylnej części uda wyczułam jego opuszki palców. Zacisnęłam dłonie chcąc by
przestał robić sobie zabawę ze wszystkiego. Uniosłam się powstrzymując łzy od wypłynięcia, znów
przypomniałam sobie tamte chwilę. Spojrzałam w stronę drzwi słysząc jak ktoś
przechodzi, powinni go…
-Nie
wyczują mnie. – drgnęłam spoglądając na niego – Dlaczego? Ponieważ drzwi są
zablokowane moją chakrą, ale przekształciłem ją w twoją, więc czują tylko
ciebie. Dla nich nie ma tutaj intruza, po prostu śpisz spokojnie. Tak myślą. –
westchnął cicho wpatrując się we mnie szkarłatnym, złowieszczym spojrzeniem.
Moje ciało zostało sparaliżowane przez jego osobę. Wyciągnął do mnie rękę, aby
uchwycić. Uderzyłam rękę by mnie nie dotykał, a w jego oczach dostrzegłam nutkę
złości.
-Nie
masz prawa mnie dotykać. – powiedziałam ze strachem.
-Hm..
– zaśmiał się pod nosem opierając swoją rękę na policzku wpatrując we mnie –
Ciekawe. Boisz się, trzęsiesz ze strachu przede mną, ale sprzeciwiasz się.
Zaczynam coraz bardziej to lubić, ale dzisiaj nie wyglądasz zbyt dobrze. –
mówił. Przyciągnęłam bliżej nogi do siebie wpatrując w niego ze strachem, że
może dojść do kolejnego aktu połączenia. – Nie jadasz, nie możesz spać,
zaczynasz odwracać się od przyjaciół.
-Jak
się tu do-dostałeś? – zapytałam z większym strachem patrząc na mężczyznę, który
usiadł na łóżku opierając się rękami o poduszkę i patrząc w ciemną przestrzeń.
Nie odrywałam od niego spojrzenia bojąc się każdego ruchu jaki wykona. Uchwycił z stolika piórko i dmuchnął, że
podleciało do mnie.
-Dzięki
tobie. – uniosłam głowę, a jego sylwetka była blisko mnie. Trzęsłam się z tej
bliskości, a serce waliło jak oszalałe,
ale nie z przyjemność tylko strach przemawiał coraz częściej. – gdybyś nie
wzięła piórka nie wszedł bym do ciebie, a tak słodko spałaś. Tak jak należy dla
delikatnej osóbki. – chciałam coś
powiedzieć, ale nie mogłam, gdy jego silna dłoń zacisnęła się na gardle.
Znów to samo co wtedy.
– pomyślałam próbując odepchnąć jego dłoń od siebie.
Przez
mgłę dostrzegałam nikły uśmiech na ustach bruneta, który wpatrywał się w
powolną agonię. Nie miałam siły by go odepchnąć, więc zrezygnowałam ze
wszystkiego co było z nim związane. Nie uwolnię się z jego sideł jakie
zastawił, są zbyt mocne i silne. Puścił mnie przez co wylądowałam bezwładnie na
łóżku podpierając się ręką łapiąc łapczywie powietrze. Wpatrywał się we mnie z
satysfakcją. Chciałam uciec od jego
osoby, ale nie mogłam. Drzwi były dobrze zabezpieczone przed moją ucieczką, a
także strażą czy innymi ludźmi. Uchwycił brutalnie mój policzek i przyciągnął
mnie do siebie czując jak jedną dłonią zjeżdża po kręgosłupie w dół.
-Wiesz,
niedługo staniesz się moją obsesją. – wypowiedział do mnie przez co w oczach
wyczytał strach. Zaśmiał się wpatrując nadal we mnie. – Nie przyszedłem by
tobie o tym mówić, ale sprawić byś znów odzyskała to co straciłaś, bo twoja mentorka
wszystko usunęła, a tego nie miałem w planach. – chciałam się szybko odsunąć,
ale jego dłonie zacisnęły się mocno na ramionach rzucając mnie na poduszkę.
-To
boli. – wyszeptałam przymykając powieki.
-Czemu
to robię? Ma boleć, zasłużyłaś na niego. Gdybyś była grzeczną dziewczynką to może
bym odpuścił, ale jesteś bardzo niegrzeczna. Tak jak Tsunade, która
pokrzyżowała moje plany przez co teraz jestem tutaj. Nie mogłem wyczytać twoich
myśli, wiedziałem już, że usunęła nie tylko to co ci dałem, ale dała ci
dodatkową blokadę. – wolno przejechał po policzku pozbawiając się niesfornych
kaskad włosów. – Nie pozwolę by stara wiedźma pozbawiła mnie tego co mam zamiar
zrobić z tobą. Ona się o ciebie martwi, ale potem będzie bała się ciebie. –
zacisnęłam dłonie na prześcieradle.
-Nie
rozumiem. – powiedziałam, a po policzkach spłynęły łzy powodowane jego
bliskością.
-Wiem
o tym. Zrozumiesz z czasem, gdy sama dojdziesz do tego kim naprawdę jesteś.
Sama do mnie przyjdziesz, gdy zrozumiesz kto może ci pomóc. - jego dłonie
podwinęły koszulę – a teraz rozpocznę kolejny proces przywracania tego co zatraciłaś.
-Nie
możesz.
-Wszystko
mogę. – powiedział i zauważyłam, że rozbiera dolną część garderoby. Zniżył się
do mnie przejeżdżając językiem po szyi przez co zdrętwiałam ze strachu. Znowu
to samo. Znowu zrobi to co w tamtym pokoju, gdy byliśmy sami. Poczułam jak
czymś przejeżdża po intymnej części. Odwróciłam głowę w bok by nic nie czuć.
Nie chciałam połączyć się z mordercą kolejny raz. Jeden raz wystarczył przez co
czułam zapach agonii z własnych rąk. Teraz znów chce przywrócić tamte myśli bym
była bezradna.
Dlaczego
wszystko musi tak bardzo się powtarzać? Czy historia będzie toczyła koło w
wielu rzeczach? Wszystko powtórzy się po dwa razy? Nie chcę czuć jego dotyku. Nie
pragnę by dotykał, gdzie nie powinien, moje ciało odrzucało go coraz bardziej.
Po
policzkach płynęły słone łzy czując jak dobiera się do dolnej części
rozchylając moje nogi by mieć lepszy dostęp. Wpatrywałam się nieobecnym
wzrokiem w stolik, gdzie stała lampka z jedzeniem i sztućcami. Wiem co mnie
może potem czekać, ale to nie ważne. Zawsze można spróbować, a czy zginę to
także nie ważne, właśnie tego pragnęłam. Nachylił się nade mną robiąc swoją
powinność, a ja nie chciałam dojść do kolejnego aktu z brunetem. Lecz samo
wiercenie zaczęło sprawiać ból, w końcu organizm miałam osłabiony.
Uchwyciłam
widelec odwracając go i wbijając z całej siły w jego umięśniony bark, ale on
wydał tylko cichy jęk wyprostowując się. Spojrzał na mnie nie zadowolony z
całej sytuacji, gdy próbowałam uwolnić moje ciało zostało sparaliżowane, a cały
świat zmienił się na ten, w którym byłam wcześniej.
-Hm…
Nie grzeczna jesteś. Nie spodziewałem się, że masz jeszcze siłę by dźgnąć mnie
widelcem. Można powiedzieć, że masz ciutkę odwagi, ale teraz raczej nie dasz
rady się uwolnić, czyż nie? – odwróciłam głowę w bok chcąc zapomnieć, że z tego
świata nie ma ucieczki. Moja reakcja by mu cokolwiek zrobić nie powiodła się,
nie chciałam go zabić, ale zranić. Nie potrafiłabym skrzywdzić człowieka, nawet
jak jest sadystą.
Mocny
ból poczułam na policzku, a w ustach metaliczny smak. Uderzył mnie nie
zwracając na nic uwagi co może się ze mną dziać. Pieczący ból był mocy, w
dodatku to nie był raz, ale o wiele więcej, w to samo miejsce. Nie podobało mu
się co zrobiłam. Poczułam jak ciurkiem z
kącika ust spływa szkarłatna ciecz. Popatrzałam na niego widząc jak
wolno językiem przejeżdża po swojej dłoni mając na niej plamy krwi.
-Jesteś
w moim świecie, z którego nikt nie potrafi uciec. – powiedział zniżając się do
mnie. Po policzkach nadal spływały łzy, aby przestać myśleć o tym co robi, ale
czułam palący dotyk na sobie. Nachylił się i uchwycił dłonie w swoje
uśmiechając się lekko.
-Przestań,
pr-proszę.
-Twoje
błagania na nic się nie zdadzą.
Nie
wiem ile trwały katusze z jego osobą, ale zrobił to co musiał i w końcu byłam
wolna, a kołdra zarzuciła się na moje ciało. Policzki były mokre od nadmiaru
łez, zrobił to kolejny raz przez co czułam nieprzyjemne kłucie. Widziałam jak
zapina spodnie i nakłada na siebie płaszcz organizacji przestępczej. Wpatrywałam
się w jeden punkt będąc nie obecna z całym otoczeniem.
Kolejny
raz zrobił to na co miał ochotę i nie przejmował się moim emocjonalnym stanem,
gdy to robił. Spoglądał na mnie, a jego dłoń znalazła się na moich oczach bym
widziała samą ciemność, która była w tej chwili najlepszym rozwiązaniem.
-Nie
martw się swoim stanem emocjonalnym, po tym co zrobiłem. Musiałem w końcu
uwolnić to co miałaś w sobie, w brutalny sposób, ale będziesz mi za to
dziękować. Obiecuję. – jego głos brzmiał w moich uszach. – Ach i radzę teraz
chronić to przed Hokage, bo inaczej twoja przyjaciółka bardzo ucierpi. –
drgnęłam wpatrując się w jego znikającą sylwetkę za oknem.
Obróciłam
się do ściany czując wahania nastrojowe, wiedziałam już, że dzisiejszej nocy
nie usnę dopóki Sasuke nie pojawi się po mnie i ze mną nie pójdzie do domu.
Chciałam tylko zapomnieć o tamtej i dzisiejszej nocy, dlatego uruchomiłam
barierę, którą nie znała Tsunade. Musiałam chronić Hinate, która zawsze była ze
mną. Jedynie ją chciałam chronić przed sadystycznym mordercą.
~Kimi-san~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz