Mangekyo Sharingan

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział Piaty




Stałam przed oknem wpatrując się w ludzi przechodzących blisko szpitala. Zauważyłam swoich przyjaciół, którzy śmieli się do woli. Trzymałam się za brzuch wspominając wczorajszą noc, która nie należała do przyjemnych. Tsunade nic nie wyczuła, a siniak zrobiłam sobie upadając. Oby tylko uwierzyła w tą bajeczkę, która wcale nie była prawdziwa.
Nie mogłam jej powiedzieć, że Itachi Uchiha był tutaj, zgwałcił mnie kolejny raz i  uderzył parę razy pod rząd. To by było dla niej nierealne, i kto by uwierzył? Nikt, w końcu byłam chroniona ze wszystkich stron, a on nagle znalazł się w Sali szpitalnej z nieprzytomną dziewczyną. Nie mogę pojąc dlaczego właśnie wszystko mi się przydarzyło.
9 czerwiec 2013 raku i 13 czerwiec 2013 raku – dwa najgorsze dni mojego życia, gdy ujął mnie w niewole nie dając szansy na żadną z ucieczek. Byłam niewolnicą samego szatana, który mieszkał w ludzkim ciele na Ziemi. Jego czyny, gesty były powodowane jak u prawdziwego demona nie z tych czasów. On myśli, że może sobie wziąć co chce.


Prawdziwy Uchiha.  Bierze co mu się podoba i nic go nie obchodzi. – pomyślałam słysząc kogoś głos, ale gdy się obróciłam nikogo nie było.


„(…)Zrozumiesz z czasem, gdy sama dojdziesz do tego kim naprawdę jesteś.” – słowa Itachiego brzmiały w mojej głowie.


Co miał na myśli mówiąc takie zdanie? Kim naprawdę jestem? Wiem kim jestem, Sakura Haruno córka dwóch ninja, którzy chodzą często na misje. Nigdy nie było wahania między mną a rodzicami, może czasami dało wyczuć się dystans, ale nie taki duży. Ja wiem kim jestem, i nikt nie musi mi mówić co innego. Nie rozumiem co chciał mi przez to powiedzieć. Kim naprawdę mam być? To mnie naprawdę ciekawiło i będę musiała się dowiedzieć o co chodzi.
Usłyszałam otwieranie drzwi i spojrzałam przez ramię chowając widelec trzymający w dłoni do torby. Sasuke stał niewzruszony moim stanem, wyglądałam z pewnością jeszcze gorzej, gdy widział mnie ostatnio. Przyglądał mi się z uwagą, w szczególności na mój policzek.
-Idziemy. – powiedział. Odeszłam razem z nim wpatrując się w pielęgniarki, które nie odrywały ode mnie spojrzenia.


Co ja jestem? Nie jestem atrakcja turystyczną! – pomyślałam.


Idąc z krótko włosem brunetem patrzałam na niego z boku i pojawił się obraz jego brata z dzisiejszej nocy, gdy mnie obudził. Dźgnęłam go, ale to nic nie dało, dał mi jeszcze parę razy plaskacza. Jego dłonie złączyły się z moimi, gdy zaczął wolno sprawiać sobie przyjemność. Korzystał z tego, ale ja miałam dosyć. To tak jakby chciał mnie mieć dla siebie, ale to nie była prawda.
-Sakura.. – zawołał ktoś do mnie, więc spojrzałam na ludzi z recepcji, którzy drgnęli przestraszeni. – Mogłabyś to podpisać, że wychodzisz? – podeszłam do niej, chciałam chwycić długopis, ale go opuściła. Widziałam jak jej ręce się trzęsą, a Sasuke  wpatrywał się w to zainteresowany. Szybko podpisałam rzucając długopis na blat przez co wszyscy drgnęli.


Nich was szlag trafi! Usłyszeliście kto mi zrobił krzywdę to oddalacie się ode mnie bojąc się, że Was może czekać podobny los? Idiotyczne. Was od razu by zabił ćwiartując na kawałeczki. Chociaż sama zastanawiam się czemu mi tego nie zrobił? Czemu? – myślałam zawzięcie.


-Sasuke, powiedz mi dlaczego wszyscy tak dziwnie się zachowują? – zapytałam go słabym głosem. Wyszliśmy na zewnątrz, a promienie słoneczne podrażniły moje oczy przez co przymknęłam je przez chwilę. Gdy oczy przyzwyczaiły się mogłam ruszyć dalej w drogę do domu.
Mijając ludzi, a raczej oni omijali mnie szerokim łukiem bym nie dotknęła ich czystego ciała. Ja byłam cała skażona od dotyku Itachiego, ale nikt nie mógł dowiedzieć się o mojej dzisiejszej nocy z starszym potomkiem przeklętego klanu. Jeśli ktokolwiek by wiedział myślałby, że jestem jego kochanką lub bóg wie kim innym?!
-Dziwnie? – zapytał spoglądając na ludzi. – Po prostu fatalnie wyglądasz.
-Kłamiesz. To ma coś wspólnego z twoim bratem, prawda? Ludzie wcześniej w stosunku do mnie tak się nie zachowywali, a teraz jest inaczej. To tak jakby myśleli, że noszę jego dziecko. Dziecko „demona”. – powiedziałam
-Co zamierzasz zrobić?
-Z czym?
-Z tym wszystkim co się stało. Mój brat zniszczył całe twoje dotychczasowe życie, co masz zamiar zrobić by ludziom udowodnić, że nie jesteś taka jak myślą? Tsunade mówi, aby tego nie mówić, ale na pewno byś się dowiedziała. Myślą,  że jesteś szpiegiem Itachiego, a to wszystko było przykrywką by przekazać informację. – drgnęłam – Twój niby gwałt był na niby.
-Rozumiem. Ludzie nie muszą mi wierzyć w każde słowo jakie powiem, ale nic z tym nie będę robiła. Zostałam sponiewierana wiele razy, w młodości także przez ciebie. Przyzwyczaiłam się do takiego traktowania. Jedna lub więcej nie zrobi mi różnicy. – zrobiłam trzy kroki w przód – A co do twojego brata, nie mam zamiaru się mścić. To nie jest w moim stylu, muszę tylko przestać myśleć o tym co działo się, gdy mnie wziął ze sobą.
-Nie wierzę w to. Mogą mi mówić co chcą, ale nie mogę w to uwierzyć, że mój bezlitosny brat zrobił to z Tobą i zostawił cię przy życiu. – spojrzałam na niego, gdy podszedł do mnie – On jeszcze nikogo nie zostawił, lubi bawić się ofiarami, a na koniec zabijać w torturach. Nie uwierzę, że ciebie zostawił, choć musiało się coś naprawdę stać. Po prostu uciekł, aby dać tobie szanse.
-Chcę iść do domu.
-Czekaj. – dotknął mnie przez co zamachnęłam się i uderzyłam go w policzek. To była natychmiastowa reakcja, jakby piorun we mnie strzelił. Musiałam mu zdzielić za samo dotykanie mnie, nie zniosę męskiego dotyku -  Nie dotykaj mnie. – odchodziłam.


Niech wszyscy myślą co chcą, wiem swoje i wiem co się stało. Ich wiarę mam gdzieś. – pomyślałam wchodząc do domu zatrzaskując drzwi przed nosem Sasuke. 


Oparłam się o drzwi zjeżdżając po nich, a po policzkach zaczęły płynąć gorzkie łzy. Nie czułam się jeszcze dobrze, w dodatku każdy w wiosce myśli o mnie jak o dziewczynie mordercy, a może szpiegu Itachiego? Sasuke tak właśnie myśli, razem z innymi. Nie mam może najlepszego stosunku z nim, ale znał mnie od zawsze, od tak nie zmieniłabym się. Kocham wioskę, przebywanie w niej i ludzi, ale muszę przyjąć do świadomości, że zostanę niedługo wytykana palcami, a dzieci będą przede mną uciekać.
Przygarnęłam do siebie nogi chwytając się za brzuch, gdzie czułam nieprzyjemne uczucie niepokoju. Dokładnie wiedziałam, że życie zaczyna przemieniać się w piekło, przez które może być jeszcze gorzej. Uniosłam się odchodząc na górę chcąc odpocząć od nagłych uczuć. Chciałabym zapomnieć, ale wolałam już skończyć ze wszystkim co tyczyło się mojej osoby.
Weszłam do sypialni zastygając w bezruchu. Nie mogłam dowierzać kogo widzę na łóżku leżącego spokojnie oddychającego wolno. Zrobiłam ze strachem krok w przód. Na jego twarzy dostrzegłam bruzdy krwi, która podkreślała jego dominację nad całym światem. Bałam się, że nagle na mnie wyskoczy z mieczem przebijając na wylot. Jego twarz i ręce były od krwi, jakby walczył na śmierć i życie? Będąc blisko przyjrzałam się twarzy bruneta z zaciekawieniem. Nie przyglądałam się nikomu  takim zaciekawieniem, ale on był oprawcą, którego wszyscy się bali a Sasuke zamierza z nim walczyć na śmierć i życie.
Twarz bruneta  oprócz licznych plam krwi była pociągła i po obu stronach była grzywka. Obrócił lekko głowę w bok przez co odsunęłam się o krok, ale nie obudził się. Kaskada kruczoczarnych włosów opadła na policzek dodając mu urokliwego wyglądu, którego wcześniej nie potrafiłam dostrzec. Gdyby nie był przestępcą, jestem pewna, że zdobyłby piękną kobietę, z która mógłby spędzić całe życie.
Drzwi od balkonu trzasnęły głośno przez co podskoczyłam przestraszona, a serce uderzało jeszcze szybciej niż przed paroma chwilami. Brunet nie obudził się tylko podrapał się po brzuchu. Mój strach przez chwilę uleciał w nie pamięć zastępując go zaciekawieniem. Zamknęłam cicho drzwi od balkonu zasłaniając jednym gestem okno bordową zasłoną. W pokoju panował półmrok, który z każdą chwilą mnie przerażał. Nienawidziłam od czasu incydentu ciemności, a jeszcze, gdy spędzałam czas z Nim w czterech ścianach przechodziły mnie ciarki. Nie mogę go wygonić, bo nie chce by się obudził z  słodkiego snu, który go nawiedził.
Odwróciłam się napięcie  zamiarem wyjścia, ale poczułam silny uchwyt, który powalił mnie na miękką pościel znajdując się pode mną. Długie ciemne włosy rozplatały się opadając po obu stronach skroni.
-Już się stałaś moją ofiarą. – nagle nie wiedząc kiedy uderzyłam go w policzek. Ruch samoobronny przed nim tak jak przed Sasuke? Uchwycił się za czerwone miejsce wpatrując się we mnie czarnymi tęczówkami, które jarzyły się od wściekłości.  Nie potrafiłam nawet wypowiedzieć słowa, a  co dopiero zrobić ruch. Myślałam, że odda mi dwa razy mocniej i wiele razy, ale on nachylił się nade mną. – jeszcze raz  się to powtórzy, a zapłacisz za to w odpowiedni sposób. – dotknął jedną z piersi przez co drgnęłam wiedząc co zamierza zrobić następnym razem.
Chciał uchwycił mój policzek, ale dało się słyszeć głośne walenie w frontowe drzwi.
-Sasuke. – wyszeptał cicho, a na ustach wystąpił chytry uśmieszek. Odsunął się ode mnie wstając wolno pokazał, abym odeszła. Dobrze wiedział co znaczyło by znalezienie go tutaj, ale go nie obchodziło czy ze mną będzie wszystko dobrze. Robił wszystko dla swojej przyjemności..
Wyszłam zamykając za sobą drzwi. Sasuke wpadł jak burza nie przejmując się, że to nie jest jego dom. Stałam na schodach wpatrując się w niego nie wiedząc o co chodzi.
-Itachi.. – powiedział wpatrując się we mnie. – Czy byłaś już u góry?
-Tak. Nic i nikogo podejrzanego nie ma. Daj mi w końcu spokój, chce odpocząć po tym wszystkim. Ty myślisz, że można od tak dojść do siebie? Jeśli mi nie wierzysz nie będę się wysilać, ale wynoś się z mojego domu. – odwróciłam się napięcie by odejść.
-On zabił cywila.
-A co to ma ze mną wspólnego? Powiedz mi bo nie rozumiem, tu go nie ma i nie było, wiedziałabym gdyby był. W dodatku po co miałby przychodzić do mnie? Zrobił swoje i odszedł.
-Nie Sakura, Itachi jest w wiosce i się ukrywa. Nie wiem czego jeszcze chce, ale ostatnio widziano go w pobliskim burdelu. Nawet sam właściciel mówił, że był z swoim towarzyszem czy mogą zostać na noc za konkretną cenę, ale prosił o dyskrecję.
-Tak? To czemu tej dyskrecji nie zachował? Czy wie jak takie zachowanie może się kończyć?
-Nie zachował bo odszedł. – wspiął się po schodach na moją wysokość – Szukamy go wszędzie, a ja przyszedłem tutaj myśląc, że może tutaj chciałby się schronić. W końcu nie ma twoich rodziców i istnieje duże prawdopodobieństwo, że może być w twoim domu. Skoro istnieje taka możliwość, to przesuń się i pozwól mi działać.  – stałam wpatrując się w niego z niedowierzaniem i lekką irytacją.
-Myślisz, że pozwoliłabym zostać tutaj twojemu bratu?
-Tak. Jesteś zbyt słaba, aby go wygonić. Boisz się go jak ognia, bo znęcał się nad tobą? Nigdy nie będziesz tak silna jakbyś chciała, dlatego twój strach będzie cię paraliżował a on będzie robił co chciał. Nigdy go nie pokonasz, a chcę ci pomóc, wiec rusz swoje dupsko i przesuń się. – odsunęłam go wpuszczając na górę.


I co będzie jak go znajdzie? – zapytałam siebie – To będzie koniec.   


W dodatku mężczyzna go zdradził, a  zapłacił mu z pewnością dużo za dyskrecję. Czy czasami On nie pójdzie do niego by zapłacił za zdradę? Boję się właśnie tego, że usłyszał co mówił Sasuke, ale z pewnością to przemyśli dwa razy, prawda? Był i nadal jest geniuszem wioski przez co wszyscy teraz go się boja, jest szalonym sadystą, dlatego nikt nie chce mu podskoczyć. Wolę unikać jego spojrzenia, siły i wszystkich czynów. Właściciel burdelu powinien trzymać język za zębami by nic mu nie zrobił. Powinna tam się udać, ale nie chce zawracać sobie głowy, mam własne problemy.
W Wiosce są dwa burdele, w których przesiadują panie lekkich obyczajów zachęcających płci przeciwną do zabawy. Zbierają sporą ilość kasy, która im na pewno pomaga przetrwać w „ciężkim” biznesie. Może nawet się do nich nadaję.
-Czysto -  powiedział Sasuke stając koło mnie. Spojrzałam na niego spod byka będąc zirytowana jego poprzednim zachowaniem – Uważaj na siebie, on jest z pewnością nadal w wiosce, jak nie przyszedł teraz, zrobi to później. Rada wioski i Hokage sądzi, a raczej jest przekonana, że wkrótce cię odwiedzi, więc bądź ostrożna z kim idziesz w ciemne miejsca.
-Nie jestem dzieckiem. – powiedziałam zirytowana coraz bardziej – A co do twojego brata, to on mnie nie obchodzi, nie miał by potrzeby przychodzić. Powinieneś to wiedzieć, nie zainteresuje się mną nawet jakby chciał sobie ulżyć.
-Tego właśnie nie wiem, czy nie przyszedł by do ciebie. Ulżył sobie już raz, to drugi mu nie zaszkodzi. Z pewnością mu się podobało bo byłaś dziewicą, czyż nie? – zacisnęłam dłoń na poręczy – Był chociaż delikatny za pierwszym razem?
-Bardzo. – skłamałam. Był bardzo brutalny, ale sam gwałt też mnie bolał. Drugi był odrobinę lżejszy, ale i tak bolało, gdy to robił dając sobie jak najwięcej przyjemności. Sasuke stał zdziwiony moimi słowami – Skoro już sprawdziłeś co i jak czy byłbyś tak miły i wyszedł z mojego domu? Jestem zmęczona ciągłym myśleniem i gadaniem o twoim pieprzonym bracie.
-Chcesz zrobić z siebie profesjonalną dziwkę? – zapytał. Zacisnęłam jeszcze mocniej dłonie w pięść nie chcąc spojrzeć w jego oczy. – Może mój braciszek przyjdzie i znowu zaciągnie ciebie do łóżka, w końcu będzie ci dobrze skoro zrobił to jeden raz.
-Sasuke… - zaczynało się we mnie gotować. – Radzę ci wyjść z mojego domu jak najszybciej, bo inaczej nie ręczę za siebie. – spojrzałam na niego wściekła, a jego mina zrobiła się jak kamień i patrzał na mnie zdezorientowany. Podeszłam do niego krok do przodu, a on się cofnął. – Nie chcę widzieć jak przekraczasz ten próg, nie potrzebuję twojego towarzystwa skoro uważasz mnie za zdzirę idącą do łóżka z twoim braciszkiem. – wypchnęłam go za drzwi – Nie pokazuj mi się na oczy przez jakiś czas. – zatrzasnęłam drzwi wściekła czując kłucie w oczach, lecz gdy podeszłam do lustra nic się nie zmieniły, były tak samo zielone co przedtem.  Teraz zostaje dalszy czas, gdzie mogłabym go spędzić? Gdzieś, gdzie po prostu będę mogła na spokojnie odpocząć.


Gorące źródła – pomyślałam z zadowoleniem.


~Kimi-san~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz