Stałam
przed oknem wpatrując się w ludzi przechodzących blisko szpitala. Zauważyłam
swoich przyjaciół, którzy śmieli się do woli. Trzymałam się za brzuch
wspominając wczorajszą noc, która nie należała do przyjemnych. Tsunade nic nie
wyczuła, a siniak zrobiłam sobie upadając. Oby tylko uwierzyła w tą bajeczkę,
która wcale nie była prawdziwa.
Nie
mogłam jej powiedzieć, że Itachi Uchiha był tutaj, zgwałcił mnie kolejny raz
i uderzył parę razy pod rząd. To by było
dla niej nierealne, i kto by uwierzył? Nikt, w końcu byłam chroniona ze
wszystkich stron, a on nagle znalazł się w Sali szpitalnej z nieprzytomną
dziewczyną. Nie mogę pojąc dlaczego właśnie wszystko mi się przydarzyło.
9 czerwiec 2013 raku
i 13 czerwiec 2013 raku – dwa
najgorsze dni mojego życia, gdy ujął mnie w niewole nie dając szansy na żadną z
ucieczek. Byłam niewolnicą samego szatana, który mieszkał w ludzkim ciele na
Ziemi. Jego czyny, gesty były powodowane jak u prawdziwego demona nie z tych
czasów. On myśli, że może sobie wziąć co chce.
Prawdziwy Uchiha. Bierze co mu się podoba i nic go nie obchodzi.
– pomyślałam słysząc kogoś głos, ale gdy się obróciłam nikogo nie było.
„(…)Zrozumiesz z czasem, gdy
sama dojdziesz do tego kim naprawdę jesteś.” – słowa Itachiego
brzmiały w mojej głowie.
Co
miał na myśli mówiąc takie zdanie? Kim naprawdę jestem? Wiem kim jestem, Sakura
Haruno córka dwóch ninja, którzy chodzą często na misje. Nigdy nie było wahania
między mną a rodzicami, może czasami dało wyczuć się dystans, ale nie taki
duży. Ja wiem kim jestem, i nikt nie musi mi mówić co innego. Nie rozumiem co
chciał mi przez to powiedzieć. Kim naprawdę mam być? To mnie naprawdę ciekawiło
i będę musiała się dowiedzieć o co chodzi.
Usłyszałam
otwieranie drzwi i spojrzałam przez ramię chowając widelec trzymający w dłoni
do torby. Sasuke stał niewzruszony moim stanem, wyglądałam z pewnością jeszcze
gorzej, gdy widział mnie ostatnio. Przyglądał mi się z uwagą, w szczególności
na mój policzek.
-Idziemy.
– powiedział. Odeszłam razem z nim wpatrując się w pielęgniarki, które nie
odrywały ode mnie spojrzenia.
Co ja jestem? Nie jestem
atrakcja turystyczną! – pomyślałam.
Idąc
z krótko włosem brunetem patrzałam na niego z boku i pojawił się obraz jego
brata z dzisiejszej nocy, gdy mnie obudził. Dźgnęłam go, ale to nic nie dało,
dał mi jeszcze parę razy plaskacza. Jego dłonie złączyły się z moimi, gdy
zaczął wolno sprawiać sobie przyjemność. Korzystał z tego, ale ja miałam dosyć.
To tak jakby chciał mnie mieć dla siebie, ale to nie była prawda.
-Sakura..
– zawołał ktoś do mnie, więc spojrzałam na ludzi z recepcji, którzy drgnęli
przestraszeni. – Mogłabyś to podpisać, że wychodzisz? – podeszłam do niej,
chciałam chwycić długopis, ale go opuściła. Widziałam jak jej ręce się trzęsą,
a Sasuke wpatrywał się w to
zainteresowany. Szybko podpisałam rzucając długopis na blat przez co wszyscy
drgnęli.
Nich was szlag trafi! Usłyszeliście
kto mi zrobił krzywdę to oddalacie się ode mnie bojąc się, że Was może czekać
podobny los? Idiotyczne. Was od razu by zabił ćwiartując na kawałeczki. Chociaż
sama zastanawiam się czemu mi tego nie zrobił? Czemu? –
myślałam zawzięcie.
-Sasuke,
powiedz mi dlaczego wszyscy tak dziwnie się zachowują? – zapytałam go słabym
głosem. Wyszliśmy na zewnątrz, a promienie słoneczne podrażniły moje oczy przez
co przymknęłam je przez chwilę. Gdy oczy przyzwyczaiły się mogłam ruszyć dalej
w drogę do domu.
Mijając
ludzi, a raczej oni omijali mnie szerokim łukiem bym nie dotknęła ich czystego
ciała. Ja byłam cała skażona od dotyku Itachiego, ale nikt nie mógł dowiedzieć
się o mojej dzisiejszej nocy z starszym potomkiem przeklętego klanu. Jeśli
ktokolwiek by wiedział myślałby, że jestem jego kochanką lub bóg wie kim
innym?!
-Dziwnie?
– zapytał spoglądając na ludzi. – Po prostu fatalnie wyglądasz.
-Kłamiesz.
To ma coś wspólnego z twoim bratem, prawda? Ludzie wcześniej w stosunku do mnie
tak się nie zachowywali, a teraz jest inaczej. To tak jakby myśleli, że noszę
jego dziecko. Dziecko „demona”. – powiedziałam
-Co
zamierzasz zrobić?
-Z
czym?
-Z
tym wszystkim co się stało. Mój brat zniszczył całe twoje dotychczasowe życie,
co masz zamiar zrobić by ludziom udowodnić, że nie jesteś taka jak myślą?
Tsunade mówi, aby tego nie mówić, ale na pewno byś się dowiedziała. Myślą, że jesteś szpiegiem Itachiego, a to wszystko
było przykrywką by przekazać informację. – drgnęłam – Twój niby gwałt był na
niby.
-Rozumiem.
Ludzie nie muszą mi wierzyć w każde słowo jakie powiem, ale nic z tym nie będę
robiła. Zostałam sponiewierana wiele razy, w młodości także przez ciebie.
Przyzwyczaiłam się do takiego traktowania. Jedna lub więcej nie zrobi mi
różnicy. – zrobiłam trzy kroki w przód – A co do twojego brata, nie mam zamiaru
się mścić. To nie jest w moim stylu, muszę tylko przestać myśleć o tym co
działo się, gdy mnie wziął ze sobą.
-Nie
wierzę w to. Mogą mi mówić co chcą, ale nie mogę w to uwierzyć, że mój bezlitosny
brat zrobił to z Tobą i zostawił cię przy życiu. – spojrzałam na niego, gdy
podszedł do mnie – On jeszcze nikogo nie zostawił, lubi bawić się ofiarami, a
na koniec zabijać w torturach. Nie uwierzę, że ciebie zostawił, choć musiało
się coś naprawdę stać. Po prostu uciekł, aby dać tobie szanse.
-Chcę
iść do domu.
-Czekaj.
– dotknął mnie przez co zamachnęłam się i uderzyłam go w policzek. To była
natychmiastowa reakcja, jakby piorun we mnie strzelił. Musiałam mu zdzielić za
samo dotykanie mnie, nie zniosę męskiego dotyku - Nie dotykaj mnie. – odchodziłam.
Niech wszyscy myślą co chcą,
wiem swoje i wiem co się stało. Ich wiarę mam gdzieś.
– pomyślałam wchodząc do domu zatrzaskując drzwi przed nosem Sasuke.
Oparłam
się o drzwi zjeżdżając po nich, a po policzkach zaczęły płynąć gorzkie łzy. Nie
czułam się jeszcze dobrze, w dodatku każdy w wiosce myśli o mnie jak o
dziewczynie mordercy, a może szpiegu Itachiego? Sasuke tak właśnie myśli, razem
z innymi. Nie mam może najlepszego stosunku z nim, ale znał mnie od zawsze, od
tak nie zmieniłabym się. Kocham wioskę, przebywanie w niej i ludzi, ale muszę
przyjąć do świadomości, że zostanę niedługo wytykana palcami, a dzieci będą
przede mną uciekać.
Przygarnęłam
do siebie nogi chwytając się za brzuch, gdzie czułam nieprzyjemne uczucie
niepokoju. Dokładnie wiedziałam, że życie zaczyna przemieniać się w piekło,
przez które może być jeszcze gorzej. Uniosłam się odchodząc na górę chcąc
odpocząć od nagłych uczuć. Chciałabym zapomnieć, ale wolałam już skończyć ze
wszystkim co tyczyło się mojej osoby.
Weszłam
do sypialni zastygając w bezruchu. Nie mogłam dowierzać kogo widzę na łóżku leżącego
spokojnie oddychającego wolno. Zrobiłam ze strachem krok w przód. Na jego
twarzy dostrzegłam bruzdy krwi, która podkreślała jego dominację nad całym
światem. Bałam się, że nagle na mnie wyskoczy z mieczem przebijając na wylot.
Jego twarz i ręce były od krwi, jakby walczył na śmierć i życie? Będąc blisko
przyjrzałam się twarzy bruneta z zaciekawieniem. Nie przyglądałam się
nikomu takim zaciekawieniem, ale on był
oprawcą, którego wszyscy się bali a Sasuke zamierza z nim walczyć na śmierć i
życie.
Twarz
bruneta oprócz licznych plam krwi była
pociągła i po obu stronach była grzywka. Obrócił lekko głowę w bok przez co
odsunęłam się o krok, ale nie obudził się. Kaskada kruczoczarnych włosów opadła
na policzek dodając mu urokliwego wyglądu, którego wcześniej nie potrafiłam
dostrzec. Gdyby nie był przestępcą, jestem pewna, że zdobyłby piękną kobietę, z
która mógłby spędzić całe życie.
Drzwi
od balkonu trzasnęły głośno przez co podskoczyłam przestraszona, a serce
uderzało jeszcze szybciej niż przed paroma chwilami. Brunet nie obudził się
tylko podrapał się po brzuchu. Mój strach przez chwilę uleciał w nie pamięć
zastępując go zaciekawieniem. Zamknęłam cicho drzwi od balkonu zasłaniając
jednym gestem okno bordową zasłoną. W pokoju panował półmrok, który z każdą
chwilą mnie przerażał. Nienawidziłam od czasu incydentu ciemności, a jeszcze,
gdy spędzałam czas z Nim w czterech ścianach przechodziły mnie ciarki. Nie mogę
go wygonić, bo nie chce by się obudził z
słodkiego snu, który go nawiedził.
Odwróciłam
się napięcie zamiarem wyjścia, ale
poczułam silny uchwyt, który powalił mnie na miękką pościel znajdując się pode
mną. Długie ciemne włosy rozplatały się opadając po obu stronach skroni.
-Już
się stałaś moją ofiarą. – nagle nie wiedząc kiedy uderzyłam go w policzek. Ruch
samoobronny przed nim tak jak przed Sasuke? Uchwycił się za czerwone miejsce
wpatrując się we mnie czarnymi tęczówkami, które jarzyły się od wściekłości. Nie potrafiłam nawet wypowiedzieć słowa,
a co dopiero zrobić ruch. Myślałam, że
odda mi dwa razy mocniej i wiele razy, ale on nachylił się nade mną. – jeszcze raz
się to powtórzy, a zapłacisz za to w
odpowiedni sposób. – dotknął jedną z piersi przez co drgnęłam wiedząc co
zamierza zrobić następnym razem.
Chciał
uchwycił mój policzek, ale dało się słyszeć głośne walenie w frontowe drzwi.
-Sasuke.
– wyszeptał cicho, a na ustach wystąpił chytry uśmieszek. Odsunął się ode mnie
wstając wolno pokazał, abym odeszła. Dobrze wiedział co znaczyło by znalezienie
go tutaj, ale go nie obchodziło czy ze mną będzie wszystko dobrze. Robił
wszystko dla swojej przyjemności..
Wyszłam
zamykając za sobą drzwi. Sasuke wpadł jak burza nie przejmując się, że to nie
jest jego dom. Stałam na schodach wpatrując się w niego nie wiedząc o co
chodzi.
-Itachi..
– powiedział wpatrując się we mnie. – Czy byłaś już u góry?
-Tak.
Nic i nikogo podejrzanego nie ma. Daj mi w końcu spokój, chce odpocząć po tym
wszystkim. Ty myślisz, że można od tak dojść do siebie? Jeśli mi nie wierzysz
nie będę się wysilać, ale wynoś się z mojego domu. – odwróciłam się napięcie by
odejść.
-On
zabił cywila.
-A
co to ma ze mną wspólnego? Powiedz mi bo nie rozumiem, tu go nie ma i nie było,
wiedziałabym gdyby był. W dodatku po co miałby przychodzić do mnie? Zrobił
swoje i odszedł.
-Nie
Sakura, Itachi jest w wiosce i się ukrywa. Nie wiem czego jeszcze chce, ale
ostatnio widziano go w pobliskim burdelu. Nawet sam właściciel mówił, że był z
swoim towarzyszem czy mogą zostać na noc za konkretną cenę, ale prosił o
dyskrecję.
-Tak?
To czemu tej dyskrecji nie zachował? Czy wie jak takie zachowanie może się
kończyć?
-Nie
zachował bo odszedł. – wspiął się po schodach na moją wysokość – Szukamy go
wszędzie, a ja przyszedłem tutaj myśląc, że może tutaj chciałby się schronić. W
końcu nie ma twoich rodziców i istnieje duże prawdopodobieństwo, że może być w
twoim domu. Skoro istnieje taka możliwość, to przesuń się i pozwól mi
działać. – stałam wpatrując się w niego
z niedowierzaniem i lekką irytacją.
-Myślisz,
że pozwoliłabym zostać tutaj twojemu bratu?
-Tak.
Jesteś zbyt słaba, aby go wygonić. Boisz się go jak ognia, bo znęcał się nad
tobą? Nigdy nie będziesz tak silna jakbyś chciała, dlatego twój strach będzie
cię paraliżował a on będzie robił co chciał. Nigdy go nie pokonasz, a chcę ci
pomóc, wiec rusz swoje dupsko i przesuń się. – odsunęłam go wpuszczając na
górę.
I co będzie jak go znajdzie?
– zapytałam siebie – To będzie koniec.
W
dodatku mężczyzna go zdradził, a
zapłacił mu z pewnością dużo za dyskrecję. Czy czasami On nie pójdzie do
niego by zapłacił za zdradę? Boję się właśnie tego, że usłyszał co mówił Sasuke,
ale z pewnością to przemyśli dwa razy, prawda? Był i nadal jest geniuszem
wioski przez co wszyscy teraz go się boja, jest szalonym sadystą, dlatego nikt
nie chce mu podskoczyć. Wolę unikać jego spojrzenia, siły i wszystkich czynów.
Właściciel burdelu powinien trzymać język za zębami by nic mu nie zrobił.
Powinna tam się udać, ale nie chce zawracać sobie głowy, mam własne problemy.
W
Wiosce są dwa burdele, w których przesiadują panie lekkich obyczajów zachęcających
płci przeciwną do zabawy. Zbierają sporą ilość kasy, która im na pewno pomaga
przetrwać w „ciężkim” biznesie. Może nawet się do nich nadaję.
-Czysto
- powiedział Sasuke stając koło mnie.
Spojrzałam na niego spod byka będąc zirytowana jego poprzednim zachowaniem –
Uważaj na siebie, on jest z pewnością nadal w wiosce, jak nie przyszedł teraz,
zrobi to później. Rada wioski i Hokage sądzi, a raczej jest przekonana, że
wkrótce cię odwiedzi, więc bądź ostrożna z kim idziesz w ciemne miejsca.
-Nie
jestem dzieckiem. – powiedziałam zirytowana coraz bardziej – A co do twojego
brata, to on mnie nie obchodzi, nie miał by potrzeby przychodzić. Powinieneś to
wiedzieć, nie zainteresuje się mną nawet jakby chciał sobie ulżyć.
-Tego
właśnie nie wiem, czy nie przyszedł by do ciebie. Ulżył sobie już raz, to drugi
mu nie zaszkodzi. Z pewnością mu się podobało bo byłaś dziewicą, czyż nie? –
zacisnęłam dłoń na poręczy – Był chociaż delikatny za pierwszym razem?
-Bardzo.
– skłamałam. Był bardzo brutalny, ale sam gwałt też mnie bolał. Drugi był
odrobinę lżejszy, ale i tak bolało, gdy to robił dając sobie jak najwięcej
przyjemności. Sasuke stał zdziwiony moimi słowami – Skoro już sprawdziłeś co i
jak czy byłbyś tak miły i wyszedł z mojego domu? Jestem zmęczona ciągłym myśleniem
i gadaniem o twoim pieprzonym bracie.
-Chcesz
zrobić z siebie profesjonalną dziwkę? – zapytał. Zacisnęłam jeszcze mocniej
dłonie w pięść nie chcąc spojrzeć w jego oczy. – Może mój braciszek przyjdzie i
znowu zaciągnie ciebie do łóżka, w końcu będzie ci dobrze skoro zrobił to jeden
raz.
-Sasuke…
- zaczynało się we mnie gotować. – Radzę ci wyjść z mojego domu jak
najszybciej, bo inaczej nie ręczę za siebie. – spojrzałam na niego wściekła, a
jego mina zrobiła się jak kamień i patrzał na mnie zdezorientowany. Podeszłam
do niego krok do przodu, a on się cofnął. – Nie chcę widzieć jak przekraczasz
ten próg, nie potrzebuję twojego towarzystwa skoro uważasz mnie za zdzirę idącą
do łóżka z twoim braciszkiem. – wypchnęłam go za drzwi – Nie pokazuj mi się na
oczy przez jakiś czas. – zatrzasnęłam drzwi wściekła czując kłucie w oczach,
lecz gdy podeszłam do lustra nic się nie zmieniły, były tak samo zielone co
przedtem. Teraz zostaje dalszy czas,
gdzie mogłabym go spędzić? Gdzieś, gdzie po prostu będę mogła na spokojnie
odpocząć.
Gorące źródła
– pomyślałam z zadowoleniem.
~Kimi-san~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz