Mangekyo Sharingan

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział Jedenasty




Wpatrywałem się w dom dziewczyny z większej odległości niż zazwyczaj, co mi przeszkadzało w dotarciu do sypialni? Oddziały Anbu pilnujące jej. Myślą, że jestem taki głupi, żeby przy nich przejść. Nie jestem sam, mam swoich ludzi do odwalania czarnej roboty, ale tym razem wole sam się troszkę zabawić. W końcu nie zawsze jest tak by jedną małą istotkę broniło tylu oddziałów.


Sasuke potrafisz obronić ją przede mną? – zapytałem siebie wpatrując się w tył jego pleców.


Brat wpatrywał się w dziewczynę w oknie, która rozmawiała ze swoją ciotką, gdy odeszły. Ciekawe po co przyszła kobieta od jej matki? Czyżby szykowało się wyznanie kim naprawdę jest? Najwyższy czas powiedzieć dziewczynie z jakiego klanu pochodzi, jest teraz właścicielką Sharingana, ale i tak będzie nadal ofiarą, którą potrzebuje. Ofiara przerodziła się w obsesję, której nikt mi nie odbierze. Stała się tylko moja, a jeśli ktoś spróbuje odebrać to zabije wypruwając wszystkie organy!


Ach.. te moje wizje. – pomyślałem.


Może naprawdę jestem psychiczny, tylko dzięki niej. Żadnej nigdy nie chciałem posiąść na swoją obsesję, nad którą będę znęcał się w sposób intymniejszy niż zazwyczaj. Żadna kobieta, nad którą się znęcała nie doświadczyła chwil uniesienia w inny świat, w  którym byliśmy tylko we dwójkę. Moje ciało przy dziewczynie działa instynktownie wiedząc, że to z nią mam spędzić chwile rozkoszy w inny sposób, ale przez nią czuje tez się dziwnie przez co jestem wkurzony.  Może dlatego znęcam się nad nią w inny sposób by poczuła więcej i więcej cierpienia?
Nie sądziłem, że będzie tak „ważna” w mym życiu po tylu latach, gdy uciekła z Klanu Uchiha. Ojciec nie był zadowolony, gdy dowiedział się, że mała żyje. Nie tylko ją matka chroniła, ale także pełnokrwisty członek rodziny. Pierwszą skazał matkę na śmierć, lecz jego ojca nie chciał kazać, więc dał wybór pomiędzy klanem lub małą, delikatną dziewczynką. Nikt nie był zadowolony z jego decyzji, bo posiadał potężny Sharingan, ale kto by się spodziewał, że przed śmiercią wszczepi całą moc dziewczynie w ciało pozbywając się przy okazji swoich oczu.
Cała moc jaką chciał mieć ojciec przekazał drobnej dziewczynce przez co już nie chcieli jej tknąć by nie stracić dziewczyny dopóki nie aktywuje Sharingana, zrobiła to teraz i to ja mam ją w zasięgu ręki. Mógłbym zrobić co chcę, ale dla mnie nie liczy się moc dziewczyny tylko ona sama. Chcę się nad nią znęcać, dopóki mam taką szansę, bo jednak istnieje mała iskierka, że zbuntuje się przede mną.
Zeskoczyłem na dół widząc odchodzącego Sasuke. Usłyszałem cichy krzyk dobiegający z boku, a cała jednostka pobiegła w tamtą stronę.


Do przewidzenia. – pomyślałem.


Znalazłem się blisko granicy lasu z domem dziewczyny. Wskoczyłem na balkon niepostrzeżenie i znalazłem się w środku opadając na jej łóżko z cichym westchnięciem. Nie pozwolę by dzisiaj spała tak lekko, jakby wszystko było po staremu.
-Więc zaczynając, co wiesz o swojej rodzinie? – usłyszałem z dołu głos jej ciotki. Zaczęli rozmowę na temat rodziny, która nie jest zbyt kolorowa.
-To, że wychowałam się tutaj całe życie.
-Błąd. Mieszkasz tu od szóstego roku życia. Wcześniej mieszkałaś całkiem gdzie indziej. Powinni ci to powiedzieć rodzice, ale wiem, że chcesz znać prawdę o swojej przeszłości. Nie jest za ciekawie, i z pewnością będziesz załamana, że pochodzisz z tej a nie innej rodzinki. – uśmiechnąłem się lekko wpatrując w biały sufit
-Jak to od szóstego? Przecież to nie możliwe, abym mieszkała tak późno. Kim w takim razie jestem?
-Twoja biologiczna matka…- usłyszałem cichszy głos - wyszła za jednego posiadacza Sharingana – dokończyła z lekkim ciężarem – Obrączka należy do niej. Zostawiła cię pod tymi drzwiami i powiedziała, abyś tu stała. Wymazała ci pamięć byś nie wiedziała co stało się kiedyś. Nie chciała byś cierpiała jak wszyscy wokół na ciebie patrzeli. Twoja matka błagała mnie, abym nigdy ci nic nie mówiła, ale jesteś na tyle dorosła, aby dowiedzieć się o swojej przeszłości.
-Mówisz mi, że ja jestem Uchiha?
-Tak.
-Nie to są jakieś bujdy – nie wierzyła słowom siostry jej matki.  - jak to może być możliwe, że jestem z Uchiha? Sasuke nigdy nic o tym nie wspomniał, a jego brat na pewno o tym by wiedział.
-Tak, Itachi wiedział, ale Sasuke nic nie wie. Itachi nie interesował się Toba w ogóle, w końcu nie byłaś ważna dla klanu Uchiha, ale zalecano śledzenie ciebie, gdy znikałaś na dłużej niż parę godzin. Mieli ciebie za zbyt delikatną dziewczynę, która nie nadawała się by nosić miano nazywania się Uchiha! – głośny trzask szklanki przywrócił dawne wspomnienia z lat młodzieńczych – Pieprzone skurwysyny – warknęła zła z pewnością na mojego ojczulka. - Głowa Klanu Uchiha, Uchiha Fugaku, postanowił o twojej śmierci w sposób natychmiastowy. Twoja matka miała wykonać wyrok, ale nie potrafiła tego zrobić, więc wykasowała ci cała pamięć od narodzin do szóstego roku i podrzuciła cię małżeństwu, które nie może mieć dzieci.
-Co z braćmi Uchiha? Jestem  ich krewną?
-Nie, nie jesteś nikim ważnym dla nich. Twoja matka nie była dla nich nikim, nawet krewną po prostu posiadła to nazwisko bo połączyła się z mężczyzną z tego klanu, ale zdradziła swojego męża z zwykłym chłopem z wioski. Nie miała lekko, gdy się wszyscy o tym dowiedzieli stała się popychadłem, a przy twoich narodzinach był jej mąż. Chciał cię zabić, ale gdy wziął cię na ręce  coś go tknęło i nie potrafił nic zrobić. – usłyszałem głos jej ciotki, który nie był nadal zadowolony. Coś się szykowało, a  ona o tym wiedziała. Nigdy mnie nie lubiła, wiedziała, że jestem dwulicowy. -jesteś Uchiha i tego się nie wyrzekniesz. Posiadasz  nazwisko po matce, ale z pewnością żadnych zdolności tego klanu.


Żadnych zdolności klanu? – zapytałem siebie śmiejąc się. – Masz ich całkiem sporo, księżniczko


Hm… Raczej nie możliwe, posiada oczy ojca i cała jego moc. Jest silniejsza ode mnie, ale została wychowana w strachu. Jej przybrani rodzice zbyt bardzo ją rozpieścili i dlatego nigdy nie będzie chciała mnie uderzyć czy nawet zabić. Będę mógł robić co tylko chcę, a ona będzie tylko mnie błagać o szybką śmierć.
Niedorzeczność! Nie dam ci tak szybko odejść z moich sideł, chce się zabawić wiele razy, nawet jak będzie sprawiać coraz większy ból. Twoje łzy mnie usatysfakcjonują od innych uczuć jakie posiadasz. Tak jak mówiłem, nie chce widzieć twojego uśmiechu na ustach.
-Nie mam Sharingana? – odetchnęła z ulgą. – Całe szczęście.


Nie byłbym taki szczęśliwy na twoim miejscu. Wszystko co z barierą złamałem za pierwszym razem, a  za drugim ustabilizowałem twoją moc do minimum, abyś z wykończenia nie umarła – zaśmiałem się z swoich myśli.


-Lecz – usłyszałem unosząc się na łokciu wstając do pozycji siedzącej. - Ktoś nałożył na ciebie pieczęć, i sądzę że to twój ojczym z rodziny Uchiha, gdy byłaś mała. Chciał ci dać odrobinę tej mocy, która posiadałaś, bo pokochał cię jak własne dziecko. Stałaś się dla niego wszystkim, lecz nienawidził twojej matki za zdradę. Jeśli nałożył na ciebie moc ktoś musiałby ją odblokować, a potrafią to zrobić tylko członek tego samego klanu.
-Nie chcę tej mocy. To jest przeklęte – powiedziała podenerwowana - Czy naprawdę mąż mojej prawdziwej matki chciał bym posiadała tą moc? Po co? Skoro nie należałam naprawdę do rodziny Uchiha, to dlaczego chciał mnie trzymać?
- Za twoją delikatność i radość z życia. Dawałaś mu szczęście jakiej jeszcze nie czuł. Chciał czuć się potrzebny dla kogoś, i wybrał ciebie. Zawsze biegłaś do niego ze wszystkim, dla niego byłaś jak oczko w głowie. Zasypiałaś przy nim, ale Głowa rodziny tego nie popierała, że zdecydował się ciebie zatrzymać. Po tym czasie byłaś obserwowana przez całą Radę Uchiha. – słysząc słowa ciotki dziewczyna nie mogłem nadziwić się, że wszystko chce jej powiedzieć na temat w jakiej rodzinie się urodziła. – Wiedzieli, że masz barierę i bali się, że w końcu uaktywnisz swój Sharingan. A mąż twojej matki posiadał bardzo potężny Sharingan, i dał ci wielką moc. Dlatego byłaś obserwowana, ale nikt nie wiedział, że intymnie można odblokować blokadę.


Już doszłaś do momentu złamania bariery? Teraz to na pewno się załamie. – pomyślałem.


Uniosłem się podchodząc do jednej z półek wpatrując się w jedną z grubych książek którą uchwyciłem, a z niej wyleciało jedno ze zdjęć, gdzie była malutka Sakura z długimi włosami w czerwono białej sukience. Odłożyłem niepotrzebną rzecz chwytając fotografię w dłoń wpatrując się w słodziutką Sakure. Uśmiechała się przyjaźnie do fotografa, a za nią zobaczyłem bardzo znajome drzewo.


Zdjęcie zrobione w posiadłości Uchiha. Z pewnością tego nie wie. – pomyślałem chowając zdjęcie do kieszeni spodni.


-I-I-Intymnie? – usłyszałem roztrzęsiony głos różowowłosej
-Tak, Sakuro. Intymnie. Inaczej nie da się zdjąć bariery, aby mogłaś władać techniką oczną Klanu Uchiha. Tylko członkowie tego klanu wiedzą w jaki sposób zdjąć barierę nałożoną na podarowaną moc, a w dodatku łączą się w sposób jaki na pewno nie chcesz. Chociaż… - tu miała rację, my jesteśmy jedynymi aby odblokować bariery nałożone na nasze moce. - ty już się połączyłaś z człowiekiem z tego klanu.
-Nie chcę…
-Przykro mi Sakuro. Wiem, że nie spodziewałaś się takich słów ode mnie, ale zawsze będę z tobą. Itachi z pewnością odblokował twoją barierę i będziesz mogła władać Sharinganem. Jestem tego pewna, w końcu jest młodym geniuszem owego klanu,  a także sadystą. – zaśmiałem się z słów kobiety – Nie rób sobie więcej krzywdy, dobrze? I pamiętaj, że to tylko nazwisko i nie jesteś ich krewną. Jak się zakochasz w Sasuke to nie będzie grzech, będziecie mogli być razem. Itachiego wykluczyłam z tej roli, jego na pewno nienawidzisz.
-Nienawiść? Nie czuję tego do niego, tylko sam żal przez to co robi, a także strach do jego osoby. Boję się tego człowieka, który nie ma zahamowań we wszystkim co robi. Gdy go widzę moje ciało jest sparaliżowane, i może zrobić co chce. Strach ma wielkie oczy, ale nie potrafię nic zrobić co tyczy się Jego. Co mam robić, ciociu? – pytanie zadane w bezradności.
Nie podoba mi się, że mnie nie nienawidzi, tylko, że ma żal do mnie o to co robię. Znienawidzi mnie, oj uczyni to! Nie pozwolę aby miała do mnie żal o to co robię i jaki jestem, dodajemy do spisu kolejną karę dla delikatnej osóbki?
-Bądź silna, w końcu się sprzeciwisz… - dodawała jej otuchy, co mi się nie podobało  – przyjdzie taki czas, że będziesz miała dosyć jego zachowania. Choć jeśli jesteś przestraszona, uciekaj jak najdalej od niego. – odwróciłem się do drzwi, w które patrzyłem zainteresowany jej reakcją. – Pójdę już, a ty idź połóż się. Jesteś z pewnością zmęczona, prawda? Za dużo informacji jak na jeden dzień. Śpij dobrze, księżniczko. – usłyszałem jak wolno wchodzi. Usłyszałem nie tylko ją, ale i Sasuke, który z pewnością będzie chciał mnie złapać w tym oto momencie. Podszedłem do okna wpatrując się jak przeszukują okolicę i zniknąłem pozostawiając po sobie mały element by szybciej dostać się do dziewczyny w dzisiejszą noc.
Wpatrywałem się w nocne niebo z liczną liczbą migoczących punkcików i srebrną kulą. Dzisiejsza noc jest ciepła, i może być jeszcze cieplejsza w swoim czasie. Wyciągnąłem rękę, gdy na niej usiadł  czarny kruk, z którym miałem kontakt od samego początku, w czasie mojej nieobecności obserwował poczynania Sakury.  Wioska jeszcze nie dowiedziała się, że jestem przy niej cały czas i robię z nią co mi się podoba, ale co oni mogą wiedzieć skoro nie chce im powiedzieć.


Grzeczną jesteś dziewczynką, Sakuro. – pomyślałem wpatrując się w Sharingan kruka.


-Idź do niej i pilnuj. Niedługo tam się zjawię. – odleciał w stronę okna Sakury, gdzie usiadł obserwując ją. Przymknąłem powieki opierając głowę o drzewo widząc obraz śpiącej Sakury, która miała mokre policzki od nadmiaru łez? Poruszała się niecierpliwie śniąc o czymś, może o naszych stosunkach, które stawały się coraz częstsze.
Obróciła się na drugi bok, a kołdra zjechała z jej piersi ukazując jak odznaczały się na cieniutkim materiale ozdobionym w koronkę. Oddychała wolno, a w rytm oddechu unosiły się jędrne piersi, do których często miałem dostęp.


Działasz na mnie pobudzająco i wypróbuję wszystkiego by widzieć strach w twoich oczach. – pomyślałem


Twarz dziewczyny była spokojna, jakby uleciały wszystkie troski z świata rzeczywistego. Jej serce jest ciepłe i delikatne przez to będzie coraz więcej cierpieć. Już o to zadbam by wiedziała co to znaczy ból i coraz większe cierpienie.


 Sadysta ze mnie doskonały – pomyślałem śmiejąc się cicho ze swoich myśli.


Z kieszeni wyciągnąłem zdjęcie kobiety z czasów dzieciństwa wpatrując się w nie z zainteresowaniem. Jej delikatny uśmiech ani trochę się nie zmienił, a strach przewyższał poprzedni. Boi się mnie i to się nie zmieni. Wiem o tym, że będzie jeszcze bardziej się bała mojej osoby, gdyż będę nadal chciał robić swoje. Zaczęła być w jakimś momencie moim jedynym środkiem obsesyjnym, na który działam.
Tamta blondynka – Ino jak dobrze kojarzę – nie miała tego czegoś co ma ona. W jej oczach nie było wypisane smutku ze strachem, a Sakura wypełnia mnie całego, aż po same dno. Dlatego jej kara jest intymna nie żadna inna, muszę pozbyć się jakoś balastu drżącego we mnie, do tej niewinnej, delikatnej osóbki. Tylko, że za każdym razem, gdy się spotykamy widzę go więcej i nie przerwałbym tortur na niej ani chwili, mógłbym znęcać się cały dzień, a może i noc?
Spojrzałem dokładnie na zdjęcie.


Załamiesz się, księżniczko. Twój stan emocjonalny dojdzie do granic i będzie ci obojętnie co robię, a gdy już nie będę miał satysfakcji z tego co robię zginiesz marnie – pomyślałem chowając zdjęcie.


Uniosłem się czując ciepły wiaterek okalający moją twarz, włosy delikatnie ocierały o policzek. Uchwyciłem odgarynając do tyłu wpatrując się w okno, które było lekko uchylone, przez co dostrzegłem jej śpiącą twarz po przez wiatr. Oparłem się o drzewo patrząc jak słodziutko śpi ten jedną noc, w której dałem jej odpocząć od tortur na jej ciele.
Teraz zacząłem chcieć tam się znaleźć i tylko na nią popatrzeć. W końcu skoro była obsesją, powinienem jej się zapytać, czy nią zostanie, ale sam o tym przesądziłem. Nie muszę pytać się moich ofiar czy pragną śmierci, wiec tym bardziej jej?!
Spojrzałem na Sasuke, który wpatrywał się w okno dziewczyny z lekkim westchnięciem.


Miłość boli braciszku, zapamiętaj to. – pomyślałem znikając z miejsca, w którym się pojawiłem.

~Kimi-san~








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz