Biegłem
przed siebie, po dachach tutejszych budynków, kiedy zatrzymałem się na jednym i
popatrzyłem na rozgwieżdżone niebo, gdy ciemna chmura przysłoniła księżyc. Odwróciłem
spojrzenie w stronę drogi, wiodącą do wschodniego wyjścia z wioski, kiedy
zauważyłem różowo włosom dziewczynę, biegnącą przed siebie, która oddychała
szybciej. Pewnie podejrzewała, dlaczego klon jest w więzieniu, a ja na
spokojnie bawię się z nią jak pupilkiem.
„Nic
z tym nie zrobisz. Sasuke nie uwierzy, bo sądzi, że uwięził prawdziwego mnie” –
pomyślałem, po czym ruszyłem dalej wolnym krokiem, obserwując zmęczoną
dziewczynę. Zwolniła kroku, kiedy zatrzymała się i oparła o pobliski stary
budynek, z którego opadał tynk.
Dłonią
trzymała usta, kiedy schowała się w ciemną uliczkę, po czym schyliła się
podpierając ciężar ciała o kolana. Gdy się wyprostowała wytarła wierzchem dłoni
wargi. Cera przybrała mleczny kolor, a zielone oczy przyciemniały, nie wyrażały
żadnej chęci do życia. Przytrzymała się za usta, kiedy odeszła w stronę domu.
Z
Sakurą mam wiele zabawy, z której nie potrafi korzystać, choć wie, że seks
sprawia jej maksimum przyjemności, nawet z takim draniem. To tylko kwestia
czasu, za nim odwróci się od mieszkańców wioski i w swoich planach zacznie mieć
przeprowadzkę do innej wsi, aby żyć po swojemu. Mógłbym trochę pomóc dziewczynie,
ale wolę poczekać aż sama zacznie o tym decydować.
Uśmiechnąłem
się z myślą, że niedługo dostane Sakure na wyłączność. Tylko dla siebie. Nikt
nie będzie miał do niej dostępu. Na pewno nie mój głupi braciszek, ponieważ nie
potrafi zaufać własnej narzeczonej, z którą został aby mnie schwytać.
Popełniają błąd, a ona niedługo wybuchnie złością na bliskie osoby. Dlatego
mogę wykorzystać jej załamanie psychiczne, aby została ze mną większość czasu.
Sakura
weszła do domu, po czym w pokoju zapaliła światło. Obserwowałem ofiarę z dachu
budynku mieszkalnego, kiedy na skraju lasu zauważyłem brata, który trzymał się
za miejsce po mieczu.
„Tak
bardzo jej nie ufasz, że poszedłeś sprawdzić co naprawdę będzie robić” –
pomyślałem i westchnąłem, obserwując Sasuke. Zacisnął dłoń, kiedy poczuł ból dochodzący
z rany, odsunął się i odszedł w stronę szpitala. – „Zależy ci na niej, a nie potrafisz porządnie się za nią wziąć,
albo twój kolejny plan nie wypalił”.
Prawdopodobnie
oddalił się, aby dziewczyna nie wiedziała, że obserwował ją przez całą drogę. Patrzyłem
na Sasuke rozbawiony, gdyż nie potrafił jej zrozumieć, a mogłaby pomóc mnie
schwytać, jakby odnalazła słaby punkt. Sasuke jest na przegranej pozycji, co
nie wróży najlepiej wiosce.
Znalazłem
się na pobliskim drzewie, naprzeciwko balkonu dziewczyny, kiedy wyszła, po czym
oparła ręce o barierkę balkonu. Przeczesała włosy palcami, gdy zauważyłem jak
wpatruje się w pieczęć chakry, którą nałożyła Tsunade.
- To bez sensu – westchnęła, po czym wyprostowała
się, kiedy zaczynało kropić. Zaniknęła za drzwiami balkonowymi, gdy uchwyciła
się za cienką bluzeczkę. Usiadłem na gałęzi, gdy obserwowałem ją po przez
małego szpiega na parapecie. Deszcz wzbierał na sile.
Rozbierała
z siebie bluzkę, kiedy zaprzestała, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
„Zapowiadało
się tak pięknie” – pomyślałem.
Uchwyciłem
paczkę papierosów z kieszeni i podpaliłem. Zaciągnąłem się i wypuściłem dym z
ust, gdy wsłuchiwałem się w zachrypnięty głos niewolnicy. Nie było nic pięknego, jak widzieć
cierpienie, które spowodowałem.
- Córeczko. – Do sypialni weszła matka Sakury,
której oczy wyglądały na zmartwione. Różowowłosa odwróciła spojrzenie w bok, aby
na nią nie patrzeć. Nie miała miłych wspomnieć, skoro jej matka – przybrana
- nie potrafi jej uwierzyć w co mówi.
Też wychodziłaby na wariatkę. – Prze..
- Nie! – wykrzyczała w stronę matki, na którą nie
spojrzała. – Nie próbuj nawet mnie przepraszać. Nie jest mi potrzebne
współczucie i wyrozumiałość. Litować się nade mną nie musisz. Przyzwyczajam
się, że jestem traktowana jak szmata.
- Dlaczego tak mówisz? Nigdy…
- Mamo - znów weszła w zdanie kobiecie – Przyjaciele
mi nie ufają. Myślą, że współpracuje z przeklętym Uchiha. Mają mnie za ździrę!
Nie wierzą w gwałt, rozumiesz? Choć nie mam się co dziwić, skoro każda ofiara
była mężczyzną.
- Sakura.
- Proszę cię,
zostaw mnie w spokoju. Nie mam siły rozmawiać na temat Itachigo i przyjaciół.
Tak właściwie to przestało dla mnie istnieć, udawali miłych tylko dlatego, że
było im na rękę, a gdy źle się układa odwrócili się plecami.
- Mylisz się.
- Nie sądzę.
- Zamierzasz
się od nich odwrócić? Słyszałam, że schwytali Itachiego.
- Wierzysz w
to, że najgroźniejszy morderca dał się tak łatwo schwytać? - zapytała, kiedy
spojrzała na matkę, która patrzyła na nią wyczekująco, aby dalej kontynuowała –
Mogę zostać sama? Nie najlepiej się czuję.
Matka Sakury podeszła do niej i
ucałowała w czoło, po czym oddaliła się, zostawiając dziewczynę samą. Różowo
włosa zniknęła za drzwiami prowadzącymi do łazienki. Przymierzałem się do skoku
na balkon, kiedy uchyliłem się przed ostrzem wymierzonym w twarz. Zeskoczyłem
na dół, po czym spojrzałem przed siebie na kobietę, stojącą parę metrów dalej.
- Życie ci
nie miłe.
Patrzyłem w ciemne oczy
brunetki, która nie oderwała ode mnie spojrzenia, gdy kucałem naprzeciwko niej.
Nie jest dla mnie nikim ważnym, ani nie muszę jej oszczędzać, z powodu Sakury.
W oczach zalśniła złość do mojej osoby, kiedy doskonale wiedziała co
wyprawiałem nocami z jej przybraną córką.
- Nie
zamieszasz powiedzieć jej prawdy? - prychnąłem pod nosem, kiedy popatrzyłem w
bok, aby nie zrównać z nią oczu. Nie miała wtrącać się w moje sprawy, które
zostawiłem na później.
- Dlaczego
miałbym informować ją o moich poufnych interesach? – wstałem, po czym zwróciłem
się w jej stronę, kiedy obserwowała moje zachowanie. Nie interesowałem się czy
komukolwiek powie o moim pojawieniu się w domu Haruno. Przyszedłem do swojej
zabawki i mam prawo się z nią zobaczyć.
- Nawet jeśli
jej nic nie powiesz, w końcu ktoś się wygada, bądź sama do tego dojdzie. Ona
nie jest głupia.
- Nie miałem
jej za głupią, ale nie sądzisz, że lepiej jak zostanie nie wtajemniczona w
swoją przeszłość i przyszłość? - patrzyłem na nią, kiedy bawiłem się sztyletem.
- Nie jest z niej zadowolona, a jeszcze nie chce posiadać naszej mocy. Dlatego
pozostanie tak jak teraz. Bez jakiejkolwiek wiedzy.
- Domyśli
się, nawet jak będzie za późno – odeszła w stronę domu, gdy skoczyłem na
balkon, w pokoju Sakury. Zamknąłem za sobą drzwi balkonowe, po czym zasunąłem
ciemne zasłony, gdy w sypialni panował pół mrok. Płomienie tańczące w kominku rozświetlały
pomieszczenie nikłym światłem.
„Wkurzająca wiedźma. Wtrąca się
w nie swoje sprawy” – pomyślałem, kiedy rzuciłem się na łóżko, czując zapach
ofiary. Miałem zamiar wejść do łazienki, aby zobaczyć ciało, które należało do mnie, lecz czekałem
cierpliwie, gdy wyjdzie.
Obserwowałem sufit, na którym
odbijało się światło kominka. Nie wiedziałem, kiedy ślicznotka wyjdzie z
łazienki, ale czasu miałem ostatnio
więcej. Nigdzie się nie spieszyłem, więc czekać mogłem godzinami.
Sakura wyszła w ciepłym ręczniku
owiniętym wokół piersi, kiedy wpatrywałem się w jej kształtną talie, która
mogłaby skusić każdego napotkanego mężczyznę. Przytrzymywała ręką ręcznik,
który opadłby na ziemię. Rzuciła go na pobliski fotel po wybraniu ubrania.
Nałożyła na siebie zwiewną sukienkę,
która zacisnęła się na kształtnych piersiach.
- Wychodzisz
na randkę? – wstałem, po czym podchodziłem do niej, gdy oddalała się ode mnie. Wpadła
na ścianę, ale nie próbowała uciekać.
- Nie mam z kim
iść na randkę. Sasuke jest zajęty drugim tobą, więc zostaję w domu – dotknąłem
jej policzka, kiedy odepchnęła rękę - Nie dotykaj mnie.
- Naprawdę
zamierzasz udawać niewiniątko? Nie powinnaś z tym skończyć skoro dowiedziałaś
się, jak traktuje cię Sasuke wraz z resztą. Nie pomogą ci, jesteś skazana na
siebie.
- Doskonale o
tym wiem.
- Nie wydaje
mi się. Mogłabyś skorzystać z okazji i brać co ci daje.
- Niby co mi
dajesz? Zmuszasz do seksu, którego nie chcę.
- Twoje słowa
zazwyczaj przeczą czynom. Doskonale wiesz, że podniecają cię nasze noce. Tylko,
że nie możesz lub nie chcesz się do tego przyznać. Ile razy próbujesz
powstrzymać przyjemność z seksu? Zawsze – odwróciła głowę w bok, kiedy odszedłem
od niej do łóżka, po czym usiadłem, wpatrując się w Sakure. – Oszukujesz
siebie, nie mnie. Doskonale wiem czego pragniesz Sakura. Gdybyś chciała mógłbyś
wiedzieć czego ja chcę.
- Nie chcę
wiedzieć. Nie rozumiem tego, jak to możliwe, że po przez seks mogłam mieć
aktywowany Sharingan. To głupie.
- Cóż, też
się zdziwiłem jak o tym usłyszałem, że ktoś z naszego klanu musi ci w tym
pomóc, ale nie widzę w tym większego problemu – wzruszyłem ramionami, kiedy na
mnie spojrzała - Z pewnością zrobiłby to
Sasuke, bo go kochasz.
- Nie o to chodzi!
Dlaczego nie mogłam uruchomić go w naturalny sposób. Na przykład jak ty lub
Sasuke?
- Na to
pytanie nie znam odpowiedzi, ponieważ jedyna osoba, która wie to twój ojczym.
On w tobie zaszczepił moc naszego klanu i to On zna odpowiedź na wszystkie
pytania jakie cię dręczą.
- Wiesz,
nienawidzę cię.
- Też uczucie,
jest głębsze niż miłość.
- Nie,
nienawiść jest na tej samej linii.
- Możliwe. To
jest szansa, że będę miał niedługo także twoje serce – uśmiechnąłem się, kiedy
zauważyłem w zielonych oczach determinację, a także złość, że miałem czelność
mówić o romantycznych uczuciach do siebie. – Nie zgadzasz się z tym?
- Żadna
normalna kobieta nie zgodziłaby się na pokochanie drania! – ściskała drobne
dłonie na sukience. – A nie czekaj, jest jedna taka, która miała na ciebie
ochotę. – popatrzyłem na nią, kiedy zdałem sobie sprawę, że mówi o Ayami, która
zjawiła się nieproszona.
- Tamta mnie
nie interesuje.
- Dlaczego?
Ma to samo co ja, i nie musisz jej do niczego wykorzystywać. Chętnie wskoczy ci
do łóżka, kiedy tego zażądasz.
- Nie obracam
w dziwkach.
- Sam ze mnie
ją robisz – powiedziała, kiedy na nią spojrzałem i posłałem uśmiech, ponieważ
ona należała do mnie i nie mogłem dopuścić do niej innego mężczyznę.
- Ty nie
obracasz się w towarzystwie wielu, masz tylko mnie. To duża różnica. Nawet ja
nie śmiałbym cię do niej porównać. Zazwyczaj idzie do innego, jak mnie nie
dostanie. Dlatego nie widzę wielkiej różnicy, jak odrzucę jeden czy drugi.
- Pociągała
cię, czyż nie?
- Dawne
dzieje.
- Spałeś z
nią?
Popatrzyłem na nią, kiedy
pytania stawały się intymne na temat mojego życia seksualnego. Zaczyna robić
się ciekawie. W końcu Sakura nie wie o mnie zbyt wiele, co może ją denerwować,
że spędzamy ze sobą większość czasu, co zazwyczaj kończy się seksem.
- Jestem
mężczyzna, coś ty sobie myślała? Nadarza się okazja, można poszaleć – obracałem
nóż w palcach, obserwując jej reakcje. Bawiła mnie, kiedy przegryzła nerwowo
wargę.
- To czemu
przyłazisz do mnie jak możesz ulżyć u tamtej?
- Nie za dużo
pytań jak na jeden raz?
- Nie.
Wstałem, po czym podszedłem do
niej, kiedy zaciskała dłonie na sukience, gdy dotknąłem policzka z bliznami. Przejechałem
palcem po szramie, kiedy zraniła się szkłem.
- Zaczniesz
się męczyć.
- Masz na
myśli to jak mnie wszyscy traktują? Robią ze
mną co chcą i na dodatek wykorzystują do złapania psychopaty?
- Poniekąd.
- Wiesz, na
razie nie będą się mnie czepiać, ponieważ sprawę załatwił twój klon, a ty
jesteś ze mną w pokoju i nikt o tym nie wie. Miałam podejrzenia, że tak właśnie
wszystko się skończy. Wykiwasz wszystkich prychnęła zdenerwowana.
- Cóż,
najwyraźniej nie znają moich możliwości. Nie spodziewałem się, że Sasuke wyrósł
na durnia – przejechałam po wargach dziewczyny, kiedy miałem ochotę wpić się w
nie, ale odeszła ode mnie.
- Nawet się
nie waż. Już widzę co chcesz zrobić. Mam ochotę odpocząć od ciebie i tego co
robisz. Miałeś coś pozałatwiać, wiec się wynoś.
- Naprawdę
wolisz uciekać od tego co dobre – uchwyciła klamkę, kiedy złapałem drobną dłoń
i pociągnąłem do siebie, gdy wpadła w silne ramiona. Przytuliłem ją do siebie, kiedy
próbowała się uwolnić, ale z czasem zrezygnowała. Prawdopodobnie zdała sobie
sprawę, że to nie ma sensu.
- Dlaczego po
prostu nie odejdziesz ode mnie i mnie nie zostawisz?
- To i tak
nic by nie dało – spojrzała w moje oczy, kiedy zauważyłem znów szmaragd pięknych
oczu dziewczyny. – Ludzie nie wrócą do ciebie, nawet jeśli umrę. Będziesz
uważana za mojego sprzymierzeńca.
- Nie musisz
mi tego mówić.
- Nadal
będziesz przez wszystkich wykorzystywana, jak nadarzy się okazja. Po wszystkim
nikt ci nie pomoże. Dlatego lepiej korzystać z tego co masz.
- Chcesz mnie
przekupić, abym z tobą poszła do łóżka?
- Między
innymi, ale sama przyznaj, że taka jest prawda. Nigdy nie zaznasz spokoju.
Chyba, że uciekniesz z wioski i zaczniesz żyć swoim tempem, nie patrząc w
przeszłość.
- Miałabym
wtedy ciebie na głowie, jakbyś jeszcze żył.
- To już mały
szczegół.
- Z wioski
nie ucieknę, dlatego nawet mi o tym nie mów – odwróciła głowę w bok, kiedy nie
chciała się na mnie patrzeć. Uchwyciłem jej podbródek i skierowałem na siebie.
Ten typ kobiety nie da się na nic namówić, ale swoje jeszcze dzisiaj dostanę,
nawet bez zgody.
- Sama
podejmiesz decyzje, jak nie będziesz potrafiła dłużej znieść zachowania
bliskich.
Spuściła głowę. Dokładnie
wiedziałem, że już jest w tej fazie i myślała, aby opuścić ojczystą wioskę. Nie
jest z nią najlepiej, bo nie ma nikogo kto mógłby jej zaufać. Mógłbym z nią
zrobić wszystko. A na pewno zabawić się w to i tamto.
Zacisnęła dłonie na mojej
koszuli, kiedy na nią spojrzałem.
- Wiem – nie
miałem pojęcia, że w tak krótkim czasie doprowadzę ją do załamania nerwowego –
Nie mam nikogo kto uwierzyłby mi, że jesteś na wolności. Niszczysz mnie. W
końcu tego chciałeś, więc pewnie jesteś z siebie zadowolony. Wszystkich
przeciwko mnie odwróciłeś. Dla nich jestem chora psychicznie.
- Inaczej nie
będą już uważać. Masz zapędy paranoiczne, tak myślą. Wcale nie jest mi przykro,
bo mogę mieć co tylko zechce – powiedziałem i patrzyłem na lustro, w którym
odbijały się nasze sylwetki. Przeniosłem wzrok na tyłek Sakury, który
podkreślała czerwona sukienka. Cholernie ciągnęło mnie do zobaczenia nagich
pośladków, które mógłbym dotknąć.
„Cholerna kusicielka” –
pomyślałem.
- Jest po
twojej myśli. Możesz robić co zechcesz, bo nikt nie stanie ci na drodze.
- Masz
całkowitą rację.
Uchwyciłem podbródek i wpiłem
się w słodkie wargi. Pragnienia posiadania dziewczyny jest silne i nie potrafię
nad nim panować. Naznaczyłem ją, więc nie widzę niczego dziwnego w tym, że znów
się z nią prześpię. Nasze ciała się do siebie przyciągały, nawet jeśli ona
chciała temu zaprzeczyć. Prawda była taka, nie inna. Pragnęliśmy siebie
nawzajem.
Uchwyciłem jej dłonie, kiedy
próbowała mnie uderzyć. Naparłem na nią i przytrzymałem, aby się nie wierciła.
Dobrałem się do intymnej części, gdzie nie miała bielizny. Tego się
spodziewałem, bo nałożyła cieniutką sukienkę.
- Nie rób –
powiedziała.
Westchnąłem i spojrzałem w jej
oczy, kiedy odsunąłem rękę z dolnej części ciała. Miałem ochotę na delikatny
seks, aby dzisiaj czerpała ona z tego przyjemność, ale skoro lubi siebie
oszukiwać, zostawię ją w spokoju. Nie zależy mi. Odpuszczę. Proszę bardzo.
Potrafię być obojętny, kiedy zachowuje się jak skończona idiotka!
- Naprawdę
zaczynasz działać mi na nerwy – puściłem ją i odszedłem w stronę balkonu. Nie
chciałem obrócić się w jej stronę, kiedy poczułem jak zatrzymuje mnie ciężarem
ciała, przytulając się do pleców.
- Zostań.
- Słyszysz co
mówisz? Jestem mor…
- Zostań –
weszła mi w zdanie. Tego się nie spodziewałem, że zacznie mnie prosić, abym nie
odchodził. Żadna normalna kobieta nie prosiłaby mnie o zostanie przez dłuższy
czas. Tylko, że sam sprawiłem, aby tak się zachowała. Jak niewinne dziecko,
które pragnie uwagi.
Wyrwałem się i odchodziłem. Nie mogę mieszać
sobie w głowie przez jedną dziewczynę, która należała do mnie. Gdy chciałem
sięgnąć po zasłonę stanęła przede mną i zacisnęła ręce na koszuli. Sakura
naprawdę potrafiła zaskakiwać, co mnie czasami przerażało. Nie potrafiłam w
takich momentach zareagować. Zastygnąłem w bezruchu i patrzyłem w szmaragdowe
oczy, którymi badała reakcją na jaką się zdecyduję.
Odepchnąłem ją na łóżko, kiedy
spojrzała na mnie.
- Dlaczego? –
ścisnęła dłonie na kołdrze.
- Nie jestem twoją niańką. Nie mam ochoty.
Uchwyciłem zasłonę, kiedy
zacisnąłem na niej dłoń. Miałem na nią cholerną ochotę, ale ona nie umie mnie
zatrzymać w odpowiedni sposób. Nigdy tego nie zrobi, ponieważ uważa się za
patriotyczną i szlachetną.
Gdy chciałem odsłonić kotarę,
poczułem szarpniecie za bluzkę, kiedy odwróciłem się do dziewczyny, która wpiła
się w moje wargi. Namiętny pocałunek stawał się gorący z każdym gestem.
„Suka wie, jak zagrać, aby
wygrać” – pomyślałem, gdy oderwała się ode mnie.
- Teraz
będzie po mojemu – pociągnęła mnie do siebie, kiedy nie miałem pojęcia, kim
jest dziewczyna siedząca okrakiem na moich biodrach. Miałem na nią chrapkę z
każdą chwilą, ale byłem przekonany, że po zastanowieniu wszystko się skończy,
jeżeli przetworzy informacje co zamierza zrobić z przestępcą.
Czekałem jedynie na jej reakcje.
~Kimi-san~
Mega. Mega. Mega!!
OdpowiedzUsuńZaje*isty ci wyszedł, zresztą jak zawsze *O*
ciekawa perspektywa opowiadania, ale również udana jak pozostałe ~ stupid_agata
Rozdział boski
OdpowiedzUsuńNie wierzę w to co zrobiła Sakura. Chyba cos zaczyna czuć do Itachiego.
Czekam na nn.
Dodaj ją szybko.
A co z twoim blogiem zjednopartowkami? Nadal jest prowadzony?
Edzia
Na razie na niego nie publikuje. Muszę się za niego wziąć, ale Allia publikuje.
Usuń